- Jestem zaborcza, mam osobowość autorytarną, taka prawda, moje dzieci często mi to wypominają - mówiła sama o sobie Veronique Rabiot.
Jest milionerką, a przy tym ma obsesję na punkcie własnego syna, Adriena.
- Tak naprawdę nie rozdzielam roli matki z rolą doradcy i roli doradcy z rolą matki. Mieszkamy razem w Turynie. Zawsze mieszkaliśmy razem, to naturalny układ. Mamy do siebie całkowite zaufanie. I ten sam charakter. Bardzo rzadko mówię do niego: "Teraz nie mówi do ciebie twoja matka, a twój doradca". Jeśli rozmawiamy o piłce nożnej, to w rodzinnej atmosferze z domieszką profesjonalizmu. Mamy świetne relacje matka-syn - mówiła w rozmowie z Ouest-France.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu
W środowisku nie ma najlepszej opinii. Potrafi się wykłócać w nieskończoność. Zabrała syna z akademii Manchesteru City, bo nie podobało jej się, jak go tam traktują. Robiła awantury w Paris Saint-Germain, wymusiła wypożyczenie do Tuluzy i chciała... bić trenera Laurenta Blanca.
Głośno było też o jej zachowaniu na meczu Francji podczas Euro 2020, gdy na trybunach krzyczała do ojca Kyliana Mbappe czy rodziny Paula Pogby.
Teraz szuka nowego klubu dla swojego syna. Adrien ma ważny kontrakt z Juventusem tylko do końca sezonu i jest z tego powodu łakomym kąskiem dla innych drużyn. Na razie nie wiadomo, gdzie trafi lub czy ostatecznie przedłuży kontrakt ze Starą Damą. Jedno jest pewne - dużą rolę odegra jego matka.