"Schmitt, ty parówko!" - tak "witali" go polscy kibice, którzy w 2001 roku udali się na konkurs Pucharu Świata w czeskim Harrachovie. Wszyscy mogli to zobaczyć, bo transparent pokazała niemiecka telewizja RTL. Schmitt cały czas był wygwizdywany przez naszych fanów, a przecież gdy Adam Małysz wygrywał Turniej Czterech Skoczni, to niemieccy kibice zgotowali mu owację na stojąco.
Martin Schmitt na skoczni to było przeciwieństwo Svena Hannawalda, w którego w Zakopanem kibice rzucali śnieżkami. Hannawald przez swoje ekspresyjne celebracje po skokach był wręcz znienawidzony przez Polaków. A Schmitt zawsze był uśmiechnięty, nie odmawiał autografu czy zdjęcia. Mimo to przez walkę z Małyszem nie mógł cieszyć się aplauzem ze strony polskich fanów.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Robertem Lewandowskim? "Kadra musi to wyrzucić z głowy"
Nastawienie do Schmitta zmieniło się po latach, gdy przestał rywalizować z Małyszem. Polscy kibice dostrzegli w nim serdecznego byłego skoczka i chętnie prosili go o zrobienie zdjęcia. A okazji było bez liku, bo Schmitt cały czas pracuje przy skokach dla niemieckiej telewizji.
Pod koniec stycznia Schmitt opublikował na swoim profilu na Instagramie zdjęcie z Małyszem. Kiedyś rywalizowali na skoczni, a dzisiaj Niemiec przeprowadzał wywiad z prezesem Polskiego Związku Narciarskiego.
Schmitt karierę zakończył równo 10 lat temu. 1 lutego przekazał, że już więcej nie pojawi się na skoczni. Pożegnał się z kibicami w przerwie między seriami konkursu w Willingen.
W czasie kariery zdobył trzy medale olimpijskie (wszystkie w drużynie), siedem medali w mistrzostwach świata (z czego trzy indywidualnie), dwukrotnie wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata. Łącznie wygrał 28 konkursów Pucharu Świata.
Dzisiaj bardzo chętnie odwiedza nie tylko skocznie narciarskie, ale także stadiony piłkarskie, co pokazuje na swoim profilu na Instagramie.