Jako prezes PKOl Radosław Piesiewicz wzbudza ogromne kontrowersje. Działacz od stycznia 2018 roku kierował również Polskim Związkiem Koszykówki. Nie jest tajemnicą, że jest skonfliktowany z Marcinem Gortatem.
Jak podał Mateusz Ligęza, na stanowisko prezesa PZKosz najprawdopodobniej wróci Grzegorz Bachański. Gortat niedawno zaatakował jednocześnie zarówno jego, jak i wspomnianego Piesiewicza.
"Cała święta trójca Piesiewicz, Bachański, Pałus (Marek - przyp. red.) musi odpowiedzieć za to co zrobiła z polską koszykówka. Skala złodziejstwa jest już wręcz chora" - grzmiał były koszykarz w serwisie X.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
Jak się okazało, po tych słowach Piesiewicz zwrócił się z oficjalnym pismem do Gortata, który oskarżył go o złodziejstwo. 40-latek poruszył ten wątek w rozmowie z Radiem ZET, wyśmiewając szefa PKOl-u: - Dostałem pismo od pana Piesiewicza, które służy mi teraz za podstawkę pod kawę. Dobrze mi służy. Naprawdę!
Gortat nie przebierał w słowach, mówiąc o Piesiewiczu. Były reprezentant Polski mocno skrytykował działacza i przypomniał, że działacz pozwał też Sławomira Nitrasa pod zarzutem naruszenia jego dóbr osobistych.
- Pan Piesiewicz to część większej komedii - próbuje pozywać mnie czy ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa. Przez tyle lat zachowywał się tak, jak wszyscy doskonale wiemy - łamał prawo i teraz oczekuje sprawiedliwości. Pan Piesiewicz będzie miał problemy w najbliższym czasie. Wiemy, co robił przez lata w Polskim Związku Koszykówki. Śmiać mi się chciało, jak dostałem to pismo - nie ukrywał Gortat.