Poznajesz? Znany sportowiec skradł show na parkiecie

Twitter / BallandoConLeStelle / Na zdjęciu: Fabio Fognini z partnerką taneczną
Twitter / BallandoConLeStelle / Na zdjęciu: Fabio Fognini z partnerką taneczną

Trudno znaleźć interesującą się tenisem osobę, która nie znałaby Fabio Fogniniego. Wielu kibiców mogło się zdziwić, gdy zobaczyło go w popularnym programie "Taniec z Gwiazdami". Zwłaszcza po tym, jak się zaprezentował.

W tym artykule dowiesz się o:

Fabio Fognini, włoski tenisista, znany z wygranej w turnieju w Monte Carlo w 2019 r., nie przestaje zaskakiwać. W wieku 37 lat nadal utrzymuje się w czołówce światowego rankingu ATP, a teraz postanowił spróbować swoich sił na parkiecie.

Otóż Fognini zdecydował się na występ w popularnym programie "Taniec z Gwiazdami". Co więcej, udało mu się nawet zameldować w półfinale.

Podczas swojego występu Fognini zaprezentował boogie do utworu pt. "Great Balls of Fire", co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Jego taniec oceniono na średnią 10 punktów przez jury.

ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni wyznała, że choruje. "Byłam pod ścianą"

Po występie jego żona Flavia Pennetta, była już tenisistka, przesłała mu specjalne gratulacje. "Znam strach, jaki miałeś przed tym nowym wyzwaniem, ale jak widzisz, kiedy coś postanowisz, robisz to najlepiej, jesteś zbyt utalentowany. Jestem z ciebie dumna. Może następnym razem zatańczę z tobą" - brzmiały słowa Włoszki.

Fognini, zapytany o możliwość udziału w kolejnej edycji programu, odpowiedział niejednoznacznie "zobaczymy". To pozostawia otwartą kwestię, czy w przyszłości połączy karierę tenisisty z nową pasją do tańca.

Jego występ w "Tańcu z Gwiazdami" pokazuje, że jest gotów podejmować nowe wyzwania i nie boi się wychodzić poza swoją strefę komfortu. Mimo że taniec jest dla niego nowością, udowodnił, że potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji.

Fognini zaskakuje obecnie poza kortami i wciąż ma szansę na końcowy triumf w TzG. Taki wynik  byłby z pewnością sporym zaskoczeniem zarówno dla niego, jak i dla tenisowej społeczności.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty