Chciała się pozbyć rywalki. Padło hasło: "A może ją zabić?". To był wielki skandal w sporcie
Cała Ameryka żyła tą aferą w 1994 r. Tonya Harding - choć nigdy oficjalnie się do tego nie przyznała - starała się wyeliminować najgroźniejszą rywalkę. Później życie jej się zawaliło. Sekstaśma, alkohol, aresztowanie, nieudolne próby w boksie.
Rok później nie udało jej się jednak wywalczyć upragnionego medalu na igrzyskach olimpijskich w Albertville. Była czwarta, tuż za wielką rywalką z kadry Nancy Kerrigan.
Kerrigan vs Harding - media często porównywały obie łyżwiarki. To była konfrontacja ognia z wodą, pięknej z bestią, gracji i finezji z surową siłą. Tonyę uważano za zawodniczkę trudną, sprawiającą problemy trenerom, niezdyscyplinowaną. Jako wzór znacznie częściej stawiano poukładaną Nancy.
Kolejny - 1993 - rok był jeszcze słabszy w wykonaniu Harding. Zbliżała się jednak impreza, na której blondwłosa zawodniczka zamierzała się odkuć. Mowa o igrzyskach w Lillehammer. Medal olimpijski stał się obsesją Tonyi.
Wcześniej jednak doszło do zdarzenia, które miało ogromny wpływ na życie i karierę sportową - zarówno jej, jak i najgroźniejszej rywalki.