David Ginola przyjął zaproszenie od Jeana-Stephene'a Cameriniego na turniej golfowy nieopodal Cannes. Wcześniej słynny piłkarz dał się namówić na mecz piłkarski. To wtedy stracił przytomność i helikopterem przetransportowano go do szpitala w Monaco.
Na Twitterze szybko pojawił się wpis autorstwa Ginoli, który miał uspokoić fanów. Ponadto zapewniano, że sytuacja jest opanowana, a nawet pisano, że to nie był zawał, a udar słoneczny.
Footy match in the midday sun, not very clever. Now having some tests done. Whoever voted for a World Cup in Qatar in the summer?
— David Ginola (@teamginola) 19 maja 2016
"Daily Mail" zamieszcza nowe informacje, które nie są już tak optymistyczne. Po pierwsze, wspomniany wpis w sieci został napisany przez menedżera "Davie G", aby uspokoić kibiców. Ponadto wypowiedział się jeden ze świadków, który zdradził, że wcale nie jest tak dobrze.
- Ginola nie jest w dobrym stanie. Jego sytuacja jest bardzo dramatyczna - mówi Jean Philippe Lustyk, dziennikarz, który widział całe zdarzenie. - To był zawał serca, upadł prosto przed nami. Ratownicy przybyli po piętnastu minutach od wezwania. W tym czasie dwaj jego przyjaciele - Olivier Girault i Matt Pokora - ruszyli do niego, aby nie zakrztusił się językiem, a potem przeprowadzili masaż serca - dodaje.
Francuski dziennikarz wyjaśnia też sprawę wpisu na Twitterze i obecnego stanu zdrowia 49-letniej legendy futbolu.
- Wiadomość na Twitterze nie była prawdą. W żadnym momencie David nie był w dobrym stanie. Sytuacja jest dramatyczna. Cały czas jest w ciężkim stanie, przebywa w śpiączce - mówi Lustyk.
Ginola to 17-krotny reprezentant Francji. W piłce klubowej reprezentował m.in. Paris Saint-Germain, Newcastle United czy Tottenham Hotspur. Karierę zakończył w 2002 roku. W ubiegłym roku próbował walczyć o prezydenturę w FIFA, ale bez efektów.
ZOBACZ WIDEO tak strzela 8-letni syn Podolskiego