Nagła śmierć wielkiej postaci afrykańskiego futbolu. Nie żyje Stephen Keshi

Getty Images / Ian Walton
Getty Images / Ian Walton

Przyjaciele słynnego piłkarza i trenera są w wielkim szoku. Stephen Keshi zmarł nagle, w wieku 54 lat. Wcześniej nie narzekał na żadne problemy zdrowotne.

W tym artykule dowiesz się o:

Informację na temat śmierci Stephena Keshiego podała nigeryjska federacja piłkarska. Doszło do zatrzymania akcji serca u 54-letniego trenera. Dramat rozegrał się w środę nad ranem w mieście Benin, gdzie przebywał Nigeryjczyk.

Przyjaciele Keshiego są w szoku. Szkoleniowiec planował jeszcze tego samego dnia wylot do Stanów Zjednoczonych, gdzie od dłuższego czasu mieszkał. Był w dobrej formie fizycznej i nigdy nie skarżył się na problemy z sercem.

Wielki dramat przeżywa czwórka dzieci legendy afrykańskiego futbolu. W grudniu 2015 straciły matkę, a kilka miesięcy później odszedł ojciec.

Keshi jako piłkarz zrobił wielką karierę. W reprezentacji Nigerii rozegrał sześćdziesiąt spotkań. Grał m.in. Anderlechcie Bruksela i RC Strasbourg. Koledzy mówili na niego "Big Boss", bo zawsze wyróżniał się cechami przywódczymi.

Pracę trenera zaczynał jako selekcjoner Togo, a potem Mali. Największy sukces osiągnął jednak z Nigeryjczykami, których prowadził przez cztery lata. W 2013 roku sięgnął z rodakami po Puchar Narodów Afryki i został drugim człowiekiem w historii, który wygrał te zawody jako zawodnik i trener.

Opracował CYK

ZOBACZ WIDEO gwiazdor reprezentacji Belgii zmienił fryzurę

Komentarze (1)
avatar
aboutfootball.pl
10.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety legendy też umierają - szkoda, bo mógł jeszcze sporo lat żyć