Na Euro 2016 jesteśmy świadkami kilku niespodzianek. Jedną z nich jest postawa Walijczyków, którzy awansowali do ćwierćfinału i zmierzą się w nim z reprezentacją Belgii. Zwycięzca tego spotkania może być rywalem Polaków w walce o finał.
Czy Walijczycy wierzyli, że zajdą aż tak daleko? Najwidoczniej nie, a dowodem na to jest historia Neila Taylora. Obrońca Swansea City jeszcze przed turniejem sprawił żonie prezent urodzinowy w postaci biletów na koncert Beyonce. Problem w tym, że impreza odbędzie się tuż przed ćwierćfinałem ME.
- Kiedy tylko zobaczyłem, że w Cardiff wystąpi Beyonce, wiedziałem, że to świetna okazja. Nawet nie spojrzałem na daty. Dopiero teraz żona mi powiedziała, że przyszły bilety i jest na nich data 30 czerwca. Mam zatem problem - mówi Taylor.
Mecz z Belgią odbędzie się 1 lipca, więc nie ma szans, aby udać się na koncert. Żona Walijczyka też zresztą nie pójdzie na występ gwiazdy muzyki pop.
- Prawdopodobnie przyleci do Lille do mnie na mecz. Kiedyś jednak była na koncercie Beyonce, a więc mam nadzieję, że nie będzie rozczarowana - kończy piłkarz.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO popis Brazylijczyków. Wykonali rzut wolny po mistrzowsku