Cztery lata temu Greg Rutherford został mistrzem olimpijskim w skoku w dal. W Rio de Janeiro tak dobrze mu nie poszło. Rzutem na taśmę - w ostatniej serii - awansował na trzecie miejsce i sięgnął po brąz.
- To frustrujące. Przyjechałem tu, by wygrać - powiedział poirytowany Brytyjczyk.
Okazuje się, że w Rio spotkało go jeszcze jedno rozczarowanie. Za pośrednictwem Twittera skoczek w dal poinformował swoich fanów, że został okradziony.
- Największym minusem tych igrzysk olimpijskich jest fakt, że skradziono mi telefon komórkowy. Żal mi zdjęć i filmów mojego syna Milo (ma niespełna dwa latka - przyp. red.) - pisze Rutherford.
The ultimate downer from this champs is having my phone stolen. Just for the pics and videos of milo
— Greg Rutherford (@GregJRutherford) 14 sierpnia 2016
Okazuje się, że nie tylko Rutherforda spotkała taka przykrość. Niedługo później na jego wpis odpowiedział Thomas van der Plaetsen. Belgijski dziesięcioboista napisał "Witaj w klubie".
Takie informacje nikogo już nie dziwią, bo igrzyska w Brazylii nie należą do bezpiecznych. Brytyjczyk i tak może mówić o dużym szczęściu. Ryan Lochte, mistrz olimpijski w pływaniu, został napadnięty przez uzbrojonych mężczyzn.
Podobny horror przeżył emerytowany pływak Jewgienij Korotyszkin, którego okradli młodzi chłopcy z pistoletami. To pokazuje, że w Rio trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Hannawald po raz drugi zostanie ojcem