Pięściarz z Wenezueli, Yoel Finol, wywalczył brązowy medal w rywalizacji w kategorii muszej podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.
W pojedynku półfinałowym 19-latek z El Vigia przegrał z bokserem z Uzbekistanu - Shakhobidinem Zoirovem. - Medal olimpijski zmieni moje życie - przyznał w rozmowie z mediami wenezuelski medalista, który sześć lat temu doświadczył tragedii rodzinnej.
W 2010 roku 13-letniego wówczas Finola trenował dwukrotny zawodowy mistrz świata w boksie, Edwin Valero. W tym samym roku został on zatrzymany przez policję pod zarzutem morderstwa swojej żony i zarazem siostry brązowego medalisty z Rio. Valero, który przyznał się do zarzucanego mu czynu, popełnił w areszcie samobójstwo, wieszając się w celi.
W następstwie tej wyjątkowej rodzinnej tragedii, Finol obiecał sobie, że kiedyś zdobędzie złoty medal olimpijski. - Zrobię to dla ukochanej siostry - przyznał w jednym z wywiadów.
Początki nie były jednak łatwe. Nastolatek nie miał pieniędzy, sponsorów, nawet trenera. Nie załamał się. Początkowo zarabiał pieniądze na ulicy. Brał udział w nielegalnych walkach. Tam wykuł swój sportowy charakter.
Kluczem do sukcesu było również pogodzenie się z tragedią. - Takie rzeczy zdarzają się w życiu. To było straszne uczucie, bo straciłem bliską mi osobę. Od tamtego czasu minęło już jednak trochę czasu i teraz czuję się już dobrze - mówił przed igrzyskami w Rio de Janeiro.
Trenerzy podkreślali, że Finol ma wielki talent i wywalczy medal w Brazylii. Tak też się stało. - Mam nadzieję, że brąz w Rio sprawi, że moje życie będzie teraz wyglądało inaczej - powiedział w jednym z pierwszych wywiadów po występie na igrzyskach. - Nie będę już musiał martwić się o pieniądze. A przecież moim celem jest nadal olimpijskie złoto. Brąz to dopiero półmetek.
Następną okazją do spełnienia marzeń będzie turniej olimpijski w Tokio. Za cztery lata.
Opracował PB
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: największy pechowiec sezonu. Strzelił trzy gole. Samobójcze!