Maria Villar Galaz została uprowadzona w nocy 13 września. Porywacze zmusili ją do pobrania pieniędzy z bankomatu, po czym zażądali od rodziny okupu w wysokości 9 tysięcy euro. Bandyci otrzymali część kwoty, ale nie oszczędzili życia kobiety.
- Zapłacono pewną sumę, mniejszą od tej, jakiej żądano. Sądziliśmy, że jest tylko kwestią czasu, gdy powróci ona cała i zdrowa. Niestety, sprawy potoczyły się inaczej - powiedział Jose Manuel Garcia-Margallo, minister spraw zagranicznych w Hiszpanii.
Assassinada la neboda d'Ángel María Villar, víctima d'un segrest exprés a Mèxichttps://t.co/7FUDtJqu4J pic.twitter.com/TK44VcSh71
— 324.cat (@324cat) 21 września 2016
- Szef naszej federacji piłkarskiej z pewnością otrzymał już tę smutną informację. Jeszcze z nim jednak o tym nie rozmawiałem, chociaż próbowałem - dodał García-Margallo.
W tej chwili policja stara się ustalić okoliczności śmierci siostrzenicy prezesa federacji futbolu.
- Na pierwszy rzut oka nie widać, żeby miała zginąć w wyniku pobicia. Nie ma również żadnych oznak gwałtu - relacjonują lokalne media, powołując się na informacje z prokuratury.
Maria Villar Galaz miała zaledwie 39 lat.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: hat-trick w końcówce. Popis byłego zawodowca