Erftlandring - zewnętrzny tor kartingowy, który jest położony w niemieckim Kerpen. Działający od 1980 roku tor o długości 1107 metrów wychował wielu mistrzów Formuły 1. Michael Schumacher, Ralf Schumacher, Heinz-Harald Frentzen, Nick Heidfeld, Sebastian Vettel - dla nich był to drugi dom. W Kerpen ścigali się również inni: Ayrton Senna, Christian Fittipaldi czy Mika Hakkinen.
Być może wkrótce tor przestanie istnieć. Od dawna wiadomo, że w związku z rozbudową kopalni węgla brunatnego, w 2020 roku, tor będzie musiał zmienić położenie. Stowarzyszenie, którego współwłaścicielem jest rodzina Schumacherów, zarządzające torem szuka więc optymalnego rozwiązania. Jak poinformował portal Motorsport-Total.com (a za nim inni, niemieccy dziennikarze) sytuacja jest patowa.
Ralf Schumacher zaproponował miejscowym władzom kilka alternatywnych działek, na którym można zbudować nowy Erftlandrig. - Chcemy, aby ta legenda została tutaj, w Kerpen - przyznał brat Michaela Schumachera, który nadal przechodzi rehabilitację po wypadku (uległ mu prawie trzy lata temu w Alpach).
Dlaczego więc nadal nie ma decyzji o nowej lokalizacji toru? Miejscowe władze odrzucają kolejne propozycje stowarzyszenia. Same zaproponowały jedną działkę, ale zdaniem Schumachera nie nadawała się do wybudowania tam takiego obiektu. Istnieje jeszcze możliwość, że Erftlandring nie musiałby nigdzie się przenosić. Wystarczyłoby lekko zmodyfikować plany rozbudowy kopalni.
Stowarzyszenie zamierza w najbliższych miesiącach przeprowadzić akcję społeczną polegającą na zbieraniu podpisów poparcia. - Z taką "legitymacją" chcemy wznowić rozmowy z politykami - twierdzi Ralf Schumacher. - Czas ucieka. Jest go coraz mniej.
Niemieccy dziennikarze nawet nie ukrywają, że gdyby nie wypadek Michaela Schumachera, to nie byłoby problemu. Wielokrotny mistrz Formuły 1 - swoim autorytetem - załatwiłby w Kerpen każdą sprawę. Od ręki.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bramkarz-katastrofa. Tak "podarował" gola rywalom