25 września tego roku straż przybrzeżna w Miami znalazła rozbitą o skały motorówkę oraz trzy ciała mężczyzn. Wśród ofiar śmiertelnych był Jose Fernandez oraz jego dwóch przyjaciół - 27-letni Emilio Jesus Macias i 25-letni Eduardo Rivero.
Marlins pitcher Jose Fernandez had cocaine, alcohol in his system https://t.co/hjxfYWPPw0 pic.twitter.com/OsK1ZM7mlB
— CBC News (@CBCNews) 30 października 2016
Policja stara się ustalić, w jakich okolicznościach doszło do tragedii. Z raportu sekcji zwłok wynika, że sportowiec mógł spożywać alkohol oraz substancje odurzające. - Badania wykazały obecność 0,147 promila alkoholu we krwi oraz kokainę - podają eksperci w oficjalnym oświadczeniu.
Koledzy baseballisty Miami Merlins również mieli być pod wpływem alkoholu. - Cała trójka wcześniej piła w barze American Social Bar & Kitchen. Przy ciałach udało nam się znaleźć rachunek - informują miejscowe władze.
Wciąż nie wiadomo kto prowadził łódź w chwili zderzenia. Jeden ze świadków próbował bronić Fernandeza. - Rozmawiałem z Jose na chwilę przed wypadkiem. Słyszałem, jak daje komuś wskazówki, gdzie ma jechać. Jestem pewien, że nie prowadził. To nie w jego stylu - powiedział Ralph Fernandez (zbieżność nazwisk przypadkowa).
Jose Fernandez był uważany za jednego z najlepszych młodych zawodników ligi MLB. Uciekł z Kuby w 2008 roku, trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie skończył szkołę średnią i trafił do zawodowej ligi. W 2013 roku otrzymał nagrodę dla "najlepszego pierwszoroczniaka". Dwukrotnie (2013, 2016) został wybrany do Meczu Gwiazd.
24-letni miotacz przed rokiem przyjął amerykańskie obywatelstwo. Wkrótce miał zostać ojcem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zimnej wody się nie boi. Błachowicz wykąpał się w jeziorze