Samochód Nalbandiana koziołkował dwa razy. Wypadek na rajdzie w Argentynie

PAP/EPA / Franco Neyra
PAP/EPA / Franco Neyra

Były gwiazdor tenisa po raz kolejny w karierze kierowcy rajdowego wyszedł cało z poważnej opresji. Po zawodach zdobył się nawet na żart.

W tym artykule dowiesz się o:

- David Nalbandian uciekł śmierci w groźnie wyglądającym wypadku podczas rajdu w Argentynie - czytamy w brytyjskim "The Sun".

Były argentyński tenisista, który po zakończeniu kariery na korcie (w 2013 roku) zajął się sportem rajdowym, w niedzielę wypadł z trasy na odcinku w miejscowości San Justo (ok. 320 km od Buenos Aires).

Samochód Chevrolet Agile, którym kierował finalista wielkoszlemowego Wimbledonu z 2002 roku, koziołkował dwa razy. Kibice zgromadzeni przy trasie pomogli załodze wydostać się ze zniszczonego auta. 34-letni Nalbandian i jego pilot nie odnieśli poważniejszych obrażeń.

- Po powrocie do domu pójdę popływać z moją córką - żartował w rozmowie z mediami gwiazdor tenisa.

Zagraniczne media przypominają, że nie był to pierwszy wypadek Argentyńczyka w jego przygodzie z rajdami. W kwietniu ubiegłego roku wyszedł cało z podobnego zdarzenia, w którym jego samochód koziołkował przez kilkadziesiąt metrów.

Komentarze (0)