- David Nalbandian uciekł śmierci w groźnie wyglądającym wypadku podczas rajdu w Argentynie - czytamy w brytyjskim "The Sun".
Były argentyński tenisista, który po zakończeniu kariery na korcie (w 2013 roku) zajął się sportem rajdowym, w niedzielę wypadł z trasy na odcinku w miejscowości San Justo (ok. 320 km od Buenos Aires).
Samochód Chevrolet Agile, którym kierował finalista wielkoszlemowego Wimbledonu z 2002 roku, koziołkował dwa razy. Kibice zgromadzeni przy trasie pomogli załodze wydostać się ze zniszczonego auta. 34-letni Nalbandian i jego pilot nie odnieśli poważniejszych obrażeń.
- Po powrocie do domu pójdę popływać z moją córką - żartował w rozmowie z mediami gwiazdor tenisa.
Zagraniczne media przypominają, że nie był to pierwszy wypadek Argentyńczyka w jego przygodzie z rajdami. W kwietniu ubiegłego roku wyszedł cało z podobnego zdarzenia, w którym jego samochód koziołkował przez kilkadziesiąt metrów.