Szczere wyznanie jedynej kobiety w zarządzie PZPN. "Robię za małpkę w cyrku"

Newspix / KRYSTYNA PACZKOWSKA
Newspix / KRYSTYNA PACZKOWSKA

"Żelazna Dama" polskiego futbolu opowiada o pracy w związku. Tłumaczy również, dlaczego nigdy nie będzie kandydować na stanowisko prezesa PZPN.

W tym artykule dowiesz się o:

28 listopada minie miesiąc, odkąd Martyna Pajączek została wybrana do zarządu PZPN. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" jedyna kobieta we władzach związku zdradziła, że do tej pory niewiele udało jej się zrobić.

- Na razie jest więcej gadania niż pracy, a tego nie lubię. Robię za małpkę w cyrku: baba w piłce, nie zabiła się, a na dodatek jeszcze ten futbol ogląda - przyznaje.

Pajączek ma bardzo ambitne plany. Ten najważniejszy to rozwój I ligi piłkarskiej. O starcie w kolejnych wyborach na następcę Zbigniewa Bońka nie myśli.

- To nie jest stanowisko dla mnie. Ja nadaję się do roboty - mam pomysł, realizuję go. A prezes federacji musi być też wizytówką, charyzmatycznym przywódcą - tłumaczy.

"Żelazna Dama" polskiej piłki to zapracowana kobieta, która śpi zazwyczaj tylko cztery godziny na dobę, a mimo to zawsze jest pełna energii.

- Ludzie są niezadowoleni, zmęczeni, bo robią rzeczy, których nie lubią, które ktoś im kazał. Ja robię wyłącznie to, co mi pasuje. Mało tego, zostaje mi bardzo dużo czasu na życie prywatne. Mam stado koleżanek. Jestem kaowcem, wciąż wymyślam różne aktywności: teatr, wycieczki - zdradza.

Więcej o Pajączek przeczytasz w linku poniżej.

Oto pierwsza kobieta we władzach PZPN. Poznaj "Żelazną Damę" z Legnicy

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ta siłaczka waży niespełna 47 kg. Zobacz, z jakim ciężarem się uporała!

Źródło artykułu: