Norweskie media spekulują: czy Johaug poda do sądu swojego lekarza?

East News / imago/Digitalsport / Therese Johaug na konferencji prasowej po pozytywnym wyniku testu antydopingowego
East News / imago/Digitalsport / Therese Johaug na konferencji prasowej po pozytywnym wyniku testu antydopingowego

Fredrik S. Bendiksen przyznał, że to on zarekomendował Therese Johaug krem na poparzone usta z niedozwolonym środkiem w składzie. Dlatego podał się do dymisji. Czy to wystarczająca podstawa, aby prawnicy biegaczki domagali się od niego odszkodowania?

W tym artykule dowiesz się o:

Najwcześniej w styczniu 2017 roku Norweska Konfederacja Sportu podejmie decyzję w sprawie Therese Johaug, która została przyłapana na stosowaniu zakazanego clostebolu. Norweska Agencja Dopingowa proponuje 14 miesięcy dyskwalifikacji.

W trakcie zawieszenia zawodniczka nie może trenować z drużyną narodową oraz brać udziału w zawodach. Oznacza to dla niej wielkie straty, nie tylko pod względem sportowym, ale również finansowym. W zeszłym sezonie Johaug miała zarobić z samych startów 3,71 mln koron norweskich (ok. 1,79 mln zł).

Przypomnijmy, że po tym, jak testy antydopingowe 28-latki dały wynik pozytywny, całkowitą winę na siebie wziął lekarz biegaczki, Fredrik S. Bendiksen i podał się do dymisji. Jak twierdził, on jedyny miał w rękach opakowanie kremu na poparzone usta, które podał Johaug bez dokładnego przeczytania składu.

Czy to są wystarczające podstawy, aby prawnicy mogli podać do sądu Bendiksena i domagać się odszkodowania, które pokryje poniesione straty?

- Lekarz po części na pewno jest winny, ponieważ zarekomendował niedozwolony środek zawodniczce i tym samym zaniedbał swoje obowiązki - wyjaśnił telewizji NRK Christian Lundin, prawnik specjalizujący się w tematyce odszkodowań i ubezpieczeń.

Adwokat, który pilnuje interesów Johaug, Christian B. wstrzymuje się z komentarzami do czasu ogłoszenia decyzji o dyskwalifikacji.

- Wiem, że ta sprawa budzi wielkie zainteresowanie, przez co pojawia się wiele pytań. Ale musimy podejść do tego wszystkiego na spokojnie. Na ten moment nie chcemy mówić o Bendiksenie - zaznaczył Hjort.

Johaug od niedawna trenuje pod okiem swojego nowego zespołu specjalistów, w którego skład wchodzą: Pal Gunnar Mikkelsplass (trener), Snorre Haugland (serwismen), Ola Sand (lekarz) i Britt Tajet Foxell (psycholog). Opłacenie takiego teamu nie jest tanie.

- Projekt jest tak kosztowny, że nawet trudno ocenić jego wymiar finansowy. Lecz tu bardziej chodzi o ratowanie kariery Therese, więc pieniądze nie grają roli. Wybrane przez nas osoby są z nim emocjonalnie związane - wyjaśnił menedżer biegaczki Joern Ernst.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 98 sekund i koniec. Nokaut „latającym kolanem”

Komentarze (10)
endriu122
9.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powszechnie wiadomo że ta maść to tylko przykrywka do smutnej prawdy o narciarzach Norwegii.Sami zainteresowani w to wierzą że to tylko maść,pozostali znają prawdę ale nic zrobić nie mogą albo Czytaj całość
avatar
speed01
8.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Norwescy dziennikarze maja nas chyba za idiotów. Johaug nie poda przecież swojego wspólnika do sądu bo bardzo źle by się to dla niej skończyło. 
avatar
Mariusz Lenartowicz
8.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
według mnie,lekarz wziął winę na siebie ,aby tylko oczyścić zawodniczkę. Norweżki znane są przecież z tego ,że są b.chorowite ,a więc muszą się \leczyć\.......... 
avatar
El Nadall
8.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie poda do sądu, ponieważ lekarz wziął na siebie winę przyjmowania dopingu (swoją drogą, mówi się, że kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą- po komentarzach, po których widać, że wymó Czytaj całość
avatar
Jerzy Mierzyński
8.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A z jakiej racji odszkodowanie, jeżeli na opakowaniu kremu aż GRZMI O NIEDOZWOLONYCH SUBSTANCJACH DLA SPORTOWCÓW???!!! Chyba, że biegaczka udowodni iż jest analfabetką!!!