Chwile zwątpienia przeżyli organizatorzy niedzielnego konkursu indywidualnego PŚ w skokach narciarskich w Wiśle. Jeszcze kilka minut przed rozpoczęciem kwalifikacji (zaplanowano je na godz. 14:30) trwały bowiem intensywne prace nad przygotowaniem zeskoku. Wszystko z powodu dużej ilości świeżego śniegu.
- Sprawa z przygotowaniem zeskoku wydaje się być poważna. Zostało 30 minut. Sam prezes Wąsowicz złapał za grabie. Pracy sporo! - pisał na Twitterze dziennikarz i komentator TVP Sport, Sebastian Szczęsny.
Na zdjęciu zamieszczonym na portalu społecznościowym widzimy wiceprezesa PZN i głównego organizatora Pucharu Świata w Wiśle Malince, Andrzeja Wąsowicza, podczas poprawiania miejsca, gdzie lądują zawodnicy. Minuty uciekały, była groźba przesunięcia zawodów, więc każda para rąk była na wagę złota.
Sprawa z przygotowaniem zeskoku wydaje się być poważna. Zostało 30min. Sam prezes Wąsowicz złapał za grabie. Pracy sporo! pic.twitter.com/mybhHeIoZG
— Sebastian Szczęsny (@seba_szczesny) 15 stycznia 2017
Na szczęście, zeskok udało się przygotować na czas i kwalifikacje mogły odbyć się bez przeszkód. - No i się udało, zeskok, a w zasadzie przeciwstok przygotowany! A więc zaczynamy zaraz kwalifikacje - ogłosił z radością komentator TVP.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Jędrzejczyk rzuca wyzwanie Grosickiemu