W środę ogłoszono, że Lars Lagerbaeck przez najbliższe trzy lata będzie selekcjonerem reprezentacji Norwegii. Wiadomość ta została przyjęta z wielkim zdziwieniem. Komentator piłkarski kanału telewizji TV2, Morten Langli, stwierdził, że Szwed w norweskiej kadrze jest nie do zaakceptowania.
- Od dziecka jesteśmy wychowywani w atmosferze nienawiści do Szwedów i kwestionowania wszystkiego, co szwedzkie. A tu nagle trener z tego kraju zostaje naszym selekcjonerem i piłkarskim guru. Co się stanie z naszą norweską duszą? - zastanawia się na łamach "Expressen".
Decyzja Lagerbaecka spotkała się z głośną krytyką również w Islandii. Tamtejsi kibice pokochali 68-letniego trenera po tym, jak doprowadził ich drużynę narodową do historycznego awansu do ćwierćfinału Euro 2016. Teraz nie potrafią uwierzyć, że tak łatwo ich zostawił. Czują się zdradzeni.
- To tak jakby twoja dziewczyna najpierw cię rozkochała do nieprzytomności, a później zostawiła i na drugi dzień, w czasie gdy ty wciąż rozpaczasz, wskoczyła do łóżka twojego przyjaciela - pisze jeden z fanów.
- To tak jakby sir Alex Ferguson nagle porzucił Manchester United i przeszedł do znienawidzonego Liverpoolu - porównuje inny.
Czym motywował się Lagerbaeck, gdy przyjmował ofertę Norwegów? Szwedzki szkoleniowiec na oficjalnej prezentacji przekonywał, że nie chodziło o finanse, tylko o nowe wyzwania.
- Będę zarabiał bardzo mało, biorąc pod uwagę poziom w tej branży, ale nie narzekam. Moja pensja będzie i tak wyższa niż przeciętnego Norwega - powiedział.
Głównym celem Lagerbaecka będzie awans do Euro 2020, bo na mistrzostwa świata w Rosji 2018 szanse są już niewielkie. Norwegia po czterech meczach w eliminacjach ma tylko trzy punkty i zajmuje piąte miejsce w grupie C za Niemcami, Irlandią Północną, Azerbejdżanem i Czechami.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: huknął jak Ronaldo. O golu 16-latka z Realu jest głośno
na Instagramie 
na Facebooku 
