Niemiecki sąd utajnił część procesu w sprawie Michaela Schumachera

Newspix / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Michael Schumacher
Newspix / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Michael Schumacher

Sędzia przychylił się do wniosku rodziny byłego kierowcy Formuły 1 i zamknął drzwi dla publiczności podczas zeznań redaktorki tabloidu "Bunte". Dlaczego?

W tym artykule dowiesz się o:

Za nami kolejna część procesu przeciwko tabloidowi "Bunte". Rodzina Michaela Schumachera domaga się 100 tysięcy euro odszkodowania za podawanie nieprawdziwych - jej zdaniem - informacji na temat zdrowia byłego mistrza świata Formuły 1.

Chodzi o artykuł z grudnia 2015 roku, w którym niemieccy dziennikarze, powołując się na swoje źródła, napisali: "Świąteczny cud. Michael Schumacher może znowu chodzić". Kilka miesięcy później prawnik sportowca, Felix Damm zaprzeczył tym doniesieniom.

W ostatni piątek (10.02.2017) jako świadek zeznawała zastępczyni redaktora naczelnego "Bunte", Tanja May. Kobieta miała wyjaśnić, skąd wzięła informacje o zdrowiu "Schumiego" i upewnić sąd, że wykonała należycie swoje obowiązki.

Niestety część jej przesłuchania została utajniona na wniosek rodziny Schumachera. - Bliscy byłego kierowcy Ferrari nie chcieli, aby szczegóły na temat jego zdrowia i przebiegu leczenia poszły w świat, bo takie tematy były poruszane w trakcie procesu. Dlatego sędzia zamknął drzwi dla publiczności - podaje "Express".

Rozprawa ma zakończyć się 7 kwietnia. Na ten dzień wyznaczono ogłoszenie werdyktu.

Schumacher uległ poważnemu wypadkowi podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach w grudniu 2013 roku. Od tamtego czasu nie odzyskał sprawności. Jest sparaliżowany. Rehabilitację przechodzi w swoim domu w szwajcarskiej miejscowości Gland.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 50 kg na sztandze. Prawie tyle, ile waży Radwańska. Dała radę?

Komentarze (0)