Największym wydarzeniem sobotniej gali bokserskiej w Szczecinie był rewanż Krzysztofa Zimnocha z Mikem Mollo. Dla Polaka (przegrał przez nokaut pierwszy pojedynek) była to niezwykle ważna walka. Tylko zwycięstwo pozwalało mu znów liczyć się w wadze ciężkiej.
Białostoczanin nie zaprzepaścił szansy i tym razem pokonał 37-latka. Amerykanin po szóstej rundzie musiał się poddać, nie wyszedł do kolejnego starcia (skarżył się na ból ręki). Okazuje się, że dzięki takiemu rozstrzygnięciu pieniądze zarobiła fundacja Ewy Błaszczyk.
Stało się tak, bo przed walką Artur Szpilka założył się z promotorem Zimnocha. Tomasz Babiloński postawił 1000 dolarów na to, że jego podopieczny wygra z Mollo przed czasem. Pięściarz z Wieliczki obstawiał zwycięstwo Amerykanina. "Szpila" musi teraz dotrzymać słowa i przekazać pieniądze.
Promotor nie zamierza ich jednak zostawić dla siebie. Szef "Babilon Promotion" zdradził, że okrągłą sumę przekaże na rzecz fundacji "Akogo?", która pomaga ludziom będącym w śpiączce.
- Mam duży szacunek dla działalności prowadzonej przez panią Błaszczyk i choć nie jest to jakaś duża suma, mam nadzieję, że te pieniądze na coś się przydadzą - mówi Babiloński w portalu ringpolska.pl.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz utknął w korku. To, co zrobił, zaskoczyło wszystkich