Kilka dni temu na Facebooku pojawił się kolejny fałszywy konkurs, w którym wykorzystano wizrunek Mariusza Pudzianowskiego. Internautów kuszono atrakcyjną nagrodą w postaci samochodu Hummer, którego właścicielem jest "Dominator".
Polski wojownik MMA poinformował fanów, że nie ma z tym nic wspólnego. Na tym jednak nie poprzestał. Najpierw pogroził oszustom, a następnie posunął się dalej. Zgłosił sprawę do prokuratury i na policję.
- Policja prosi o zgłaszanie się osób oszukanych (...) Przestępcy już są namierzeni, a im więcej osób się zgłosi, tym bardziej uprzykrzymy życie tym cwaniakom, którzy zabawili się naszym kosztem. (...) Jeśli więc jesteś poszkodowany, nie jest ważne czy nabito Cię tylko na 30, 300 czy nawet 3000 złotych, to koniecznie zgłoś ten fakt na policję. Załatwimy ich razem! - pisze Pudzian na Facebooku.
To jednak nie wszystko. Pudzianowski nie zamierza biernie czekać, aż sprawę wyjaśnią funkcjonariusze. Dlatego rozpoczął prywatne śledztwo, w którym pomagają mu jego współpracownicy. Już są pierwsze efekty.
- Na podstawie prywatnego śledztwa mamy już sporo informacji o firmach oraz spółkach powiązanych, które organizowały ten konkurs SMS. Poprosiliśmy też firmę hostingową o zabezpieczenie kopii zapasowej danych, które znajdowały się na ich serwerach w czasie trwania oszustwa. Jeśli nie znajdziemy ich po adresie IP, to znajdziemy po KRS lub znajdę inny sposób. Wszystkie zebrane przez ze mnie i moją ekipę materiały są przekazywane do odpowiednich służb - wyjaśnia gwiazdor KSW.
40-latek do swojego wpisu załączył wymowne zdjęcie. Pudzian siedzi w samochodzie, który miał być nagrodą w fałszywym konkursie i trzyma w rękach ma broń.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Haye już po zabiegu. Pokazał kontuzjowaną nogę