- Moja bratnia dusza odeszła na zawsze - mówił Rio Ferdinand w maju 2015 roku, kiedy po krótkiej walce z chorobą nowotworową zmarła jego żona Rebecca Ellison. Blisko dwa lata po stracie ukochanej osoby były piłkarz reprezentacji Anglii po raz pierwszy opowiedział mediom o czasie żałoby, który - jak się okazuje - mógł skończyć się dla niego tragicznie.
Rebecca zostawiła pogrążonego w smutku męża i trójkę dzieci (w wieku od 5-10 lat). - Nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że gra w piłkę to tylko bułka z masłem w porównaniu z tym, kiedy musisz powiedzieć dzieciom, że ich mama już nigdy nie wróci - przyznał Ferdinand na łamach "The Sun".
Były zawodnik m.in. West Ham United, Manchester United i Queens Park Rangers nie mógł sobie poradzić z nową sytuacją. Czuł emocjonalną pustkę, a rola rodzica samotnie wychowującego dzieci na początku go przerastała. Problemy sprawiły, że zaczął coraz częściej zaglądać do kieliszka. Rozważał też popełnienie samobójstwa.
Rio Ferdinand reveals how death of his wife made him turn to alcohol and contemplate suicide https://t.co/B0Qqww4sZ9 pic.twitter.com/SxYg0ltcpI
— The Sun Football (@TheSunFootball) 18 marca 2017
- Siedzisz sam w domu. Dzieci poszły spać. Ty jednak nie możesz zasnąć, nie chce ci się o niczym myśleć. Wtedy zaczynają się kłopoty. Nigdy wcześniej nie rozumiałem samobójstwa. W takiej sytuacji zaczynasz jednak rozumieć, dlaczego ludzie upadają tak nisko - zdradził 81-krotny reprezentant kadry "Synów Albionu".
W ostatnich miesiącach w życiu Ferdinanda, który nie poddał się i poradził sobie z problemami, pojawił się promyk nadziei. Podczas wakacji w Dubaju 38-letni gwiazdor futbolu poznał aktorkę Kate Wright. Nowa znajomość - zdaniem bliskich Rio - ma szanse sprawić, że na jego twarzy znowu zagości uśmiech.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bili się bez opamiętania. Wielka zadyma w rugby
Współczuję mu, ale cokolwiek by nie pisać, jednak łatwiej chyba znieść taki dramat z milionami na koncie niż zostając np. z trójką dzieci i Czytaj całość