Przejmujące słowa Ferdinanda. Po śmierci żony myślał o samobójstwie

East News / AFP/EAST NEWS / Na zdjęciu: Rio Ferdinand
East News / AFP/EAST NEWS / Na zdjęciu: Rio Ferdinand

Ostatnie dwa lata były prawdziwym piekłem w życiu słynnego piłkarza. - W takiej sytuacji zaczynasz rozumieć, dlaczego ludzie upadają tak nisko - przyznał w rozmowie z mediami.

- Moja bratnia dusza odeszła na zawsze - mówił Rio Ferdinand w maju 2015 roku, kiedy po krótkiej walce z chorobą nowotworową zmarła jego żona Rebecca Ellison. Blisko dwa lata po stracie ukochanej osoby były piłkarz reprezentacji Anglii po raz pierwszy opowiedział mediom o czasie żałoby, który - jak się okazuje - mógł skończyć się dla niego tragicznie.

Rebecca zostawiła pogrążonego w smutku męża i trójkę dzieci (w wieku od 5-10 lat). - Nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że gra w piłkę to tylko bułka z masłem w porównaniu z tym, kiedy musisz powiedzieć dzieciom, że ich mama już nigdy nie wróci - przyznał Ferdinand na łamach "The Sun".

Były zawodnik m.in. West Ham United, Manchester United i Queens Park Rangers nie mógł sobie poradzić z nową sytuacją. Czuł emocjonalną pustkę, a rola rodzica samotnie wychowującego dzieci na początku go przerastała. Problemy sprawiły, że zaczął coraz częściej zaglądać do kieliszka. Rozważał też popełnienie samobójstwa.

- Siedzisz sam w domu. Dzieci poszły spać. Ty jednak nie możesz zasnąć, nie chce ci się o niczym myśleć. Wtedy zaczynają się kłopoty. Nigdy wcześniej nie rozumiałem samobójstwa. W takiej sytuacji zaczynasz jednak rozumieć, dlaczego ludzie upadają tak nisko - zdradził 81-krotny reprezentant kadry "Synów Albionu".

W ostatnich miesiącach w życiu Ferdinanda, który nie poddał się i poradził sobie z problemami, pojawił się promyk nadziei. Podczas wakacji w Dubaju 38-letni gwiazdor futbolu poznał aktorkę Kate Wright. Nowa znajomość - zdaniem bliskich Rio - ma szanse sprawić, że na jego twarzy znowu zagości uśmiech.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bili się bez opamiętania. Wielka zadyma w rugby

Źródło artykułu: