Prezydent Bayernu Monachium Uli Hoeness z nostalgią wrócił do czasów, kiedy sam występował na boisku (w latach 1970-79). 35-krotny reprezentant RFN krytycznie odniósł się do trendów obowiązujących we współczesnym futbolu.
- Teraz chłopcy nie mają życia prywatnego. Te telefony to jedno wielkie gów**. Ja też mam jeden, ale nigdy nie wysyłałem z niego żadnego e-maila, a kiedy mam sto wiadomości, po prostu je usuwam - powiedział szef Bayernu cytowany przez serwis internetowy sport1.de.
Różnicę w zachowaniach piłkarzy z lat 70. ubiegłego wieku i obecnych gwiazd futbolu najlepiej obrazuje kolejny cytat z Hoenessa. Tym razem działacz odniósł się do tego, co dzieje się podczas świętowania Oktoberfest.
- Podczas drogi między jednym a drugim namiotem, które są oddalone od siebie o sto metrów, nasi zawodnicy robią jakieś trzysta selfie. Nie mają absolutnie żadnej strefy intymnej. Za naszych czasów wyglądało to zupełnie inaczej - przyznał szef aktualnego mistrza Niemiec.
Hoeness podkreślił, że dawniej piłkarze mogli bawić się, pić i jeść do woli. Nikt jednak nie rozbił z tego problemu. Dzisiaj jest to niemożliwe.
- Piliśmy, jedliśmy, a potem rozchodziliśmy się. Kiedy ktoś nie wytrzymał tempa, było po prostu śmiesznie. Wyobrażacie sobie sytuację, że teraz ktoś z trudem wychodzi z namiotu? Poszłoby za nim dziesięciu dziennikarzy z kamerą, a wieczorem wszystko pokazaliby w wiadomościach - zakończył były piłkarz.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozum w MMA. Znokautowany fighter zaczął dusić sędziego!