Polska biegaczka utknęła w korku. W sumie w drodze spędziła dwa dni.
- To była podróż! Dwie doby zajęła. Zasypana droga, wietrzysko, lawina, kilka godzin w schronisku górskim itd. No Maniek jak widać na załączonym obrazku, stać kilka godzin w korku nie lubi - napisała na Facebooku.
Zobacz także: Justyna Kowalczyk czwarta w Arefjaellsloppet, Britta Johansson Norgren wygrała
Kowalczyk od niedzieli relacjonowała swoją wycieczkę na Twitterze.
- Gdyby ktoś się wybierał, to drogi Kiruna - Narwik nie polecam. Tak sobie stoimy w szczerym polu. Na szczęście w miarę bezpieczni - napisała.
Gdyby ktoś się wybierał, to drogi Kiruna - Narwik nie polecam... Tak se stoimy w szczerym polu Na szczęscie w miarę bezpieczni pic.twitter.com/syfuvpGySy
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 26 marca 2017
Potem zdradziła, że musiała zjechać z drogi, bo ta została całkowicie zamknięta.
- Z życia włóczykija: z jednej strony lawina, z drugiej strony wypadek. Droga zamknięta. My w schronisku górskim - dodała na swoim profilu.
Z życia włóczykija: z jednej strony lawina, z drugiej strony wypadek. Droga zamknięta. My w schronisku gorskim
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 26 marca 2017
W poniedziałek Polka wciąż stała w korku, ale w końcu udało się go pokonać i dojechać do celu.
Sagi samochodowej ciąg dalszy...Książki do czytania gotowe Może w końcu otworzą drogę.. pic.twitter.com/5No4AD2dbE
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 27 marca 2017
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wpadka bramkarza. Nie widział, co się dzieje