Lawina, wypadek, dwie doby w trasie. Męcząca podróż Kowalczyk w Norwegii

Newspix / Martyna Szydlowska / PressFocus  / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
Newspix / Martyna Szydlowska / PressFocus / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk z przygodami dotarła do miejscowości Bardufoss, gdzie 1 kwietnia wystartuje w zawodach Ski Classics - Reistadloepet.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska biegaczka utknęła w korku. W sumie w drodze spędziła dwa dni.

- To była podróż! Dwie doby zajęła. Zasypana droga, wietrzysko, lawina, kilka godzin w schronisku górskim itd. No Maniek jak widać na załączonym obrazku, stać kilka godzin w korku nie lubi - napisała na Facebooku.

Zobacz także: Justyna Kowalczyk czwarta w Arefjaellsloppet, Britta Johansson Norgren wygrała

Kowalczyk od niedzieli relacjonowała swoją wycieczkę na Twitterze.

- Gdyby ktoś się wybierał, to drogi Kiruna - Narwik nie polecam. Tak sobie stoimy w szczerym polu. Na szczęście w miarę bezpieczni - napisała.

Potem zdradziła, że musiała zjechać z drogi, bo ta została całkowicie zamknięta.

- Z życia włóczykija: z jednej strony lawina, z drugiej strony wypadek. Droga zamknięta. My w schronisku górskim - dodała na swoim profilu.

W poniedziałek Polka wciąż stała w korku, ale w końcu udało się go pokonać i dojechać do celu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wpadka bramkarza. Nie widział, co się dzieje

Źródło artykułu: