Za nami przerwa na mecze reprezentacji w eliminacjach MŚ 2018. W najbliższy weekend na pierwszym planie znów będą rozgrywki ligowe. Do klubów europejskich najpóźniej wrócili ci, którzy grali w drużynach narodowych z Ameryki Południowej. W tym gronie był m.in. Urugwajczyk Luis Suarez.
Sprawa pewnie przeszłaby bez większego echa, ale na lotnisku El Prat w Barcelonie zrobiło się niemałe zamieszanie. Wystarczyło, że na parking podjechało Audi, którym kierował Lionel Messi, a towarzyszyła mu narzeczona Antonella Roccuzzo.
Argentyński gwiazdor nie był tam przypadkowo. Messi zrobił przysługę przyjacielowi z klubu, odbierając go z lotniska. Urugwajczyk mógł w komfortowych warunkach wrócić do katalońskiego domu. - Miał wyjątkowego szofera - dowcipkują zagraniczne media.
Hiszpańskie media już od dłuższego czasu dostrzegają, że relacje między Messim a Suarezem są bardzo zażyłe. To przekłada się na ich współpracę na boisku, bo w tym sezonie razem strzelili 47 bramek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: żona zostawiła Szczęsnego. Ruszyła do Paryża
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)