Ten najzabawniejszy fragment pochodzi z ostatniej konkurencji "nie kręć, że strzelisz", która polega na zrobieniu piętnastu szybkich kółek wokół piłki, a później oddaniu strzału z jedenastu metrów na pustą bramkę.
Łatwizna? Nic bardziej mylnego. Peszko wziął tę próbę zupełnie na poważnie, ale przeliczył swoje możliwości. Jego błędnik tak szalał po wykonaniu pierwszej części zadania, że nie trafił nawet w futbolówkę i zaliczył spektakularny upadek.
Zobacz.
#Turbokozak
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) 3 kwietnia 2017
B. Ignacik: Świat czeka na konkurencję "polówka" w Twoim wykonaniu.
S. Peszko: Nieprzypadkowo podjechałem taksówką.
A potem: pic.twitter.com/oLRn9EdG8v
Pomocnik Lechii rozbawił kibiców tym "popisem". W komentarzach odezwał się nawet Artur Boruc. "Takiego go jeszcze nie wiedziałem" - napisał bramkarz, który niedawno zakończył przygodę z reprezentacją Polski.
Sam "Peszkin" podczas wizyty w "Tubokozaku" pokazał, że ma dystans do siebie. - Nie przypadkowo przyjechałem taksówką - śmiał się tuż przed wykonaniem ostatniego zadania.
32-latek miał tutaj na myśli oczywiście słynną aferę taksówkową z 2012 roku, gdy trafił na niemiecką izbę wytrzeźwień po awanturze z kierowcą, a później został wyrzucony z kadry Franciszka Smudy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: polski wojownik prosto z oktagonu trafił na... porodówkę
Czy ktos to w ogole czyta zanim to publikujecie???Zenadaaa...-
(Szanujesz Sławomira Peszkę za to, że ma dystans do siebie?)
Odp Czytaj całość