Wszystko zaczęło się od zdjęcia, które wrzucił na swoje konto na Instagramie Maciej Fludziński. Na owej fotografii znalazł się Krystian Pieszczek, dla którego nie była to pierwsza dziara w życiu, bowiem już wcześniej korzystał z usług Fludzińskiego. Tę pracę chciałby pewnie jednak jak najszybciej poprawić. Na nowym tatuażu żużlowca znalazł się bowiem napis "Don't never give up", co jest podwójnym zaprzeczeniem i oznacza coś zupełnie innego niż to, co w planach miał zawodnik MRGARDEN GKM-u.
Wytłumaczmy, że żużlowiec grudziądzkiego klubu zamiast tatuażu o treści "Nigdy się nie poddawaj", dzierży na swojej klatce piersiowej tekst "Nigdy się nie nie poddawaj". Zawodnik w momencie robienia zdjęcia pewnie jeszcze o tym nie wiedział, gdyż na jego twarzy widniał uśmiech. Był wyraźnie zadowolony z pracy Fludzińskiego. Zresztą sama fotografia nie zniknęła z Instagram Story samego autora dziary, więc pewnie i on nie ma pojęcia o błędzie.
Maciej Fludziński to popularny gdański tatuażysta i wierny kibic Wybrzeża. Jest on bardzo dobrze znany w środowisku żużlowym. Z jego usług korzystało w przeszłości wielu zawodników, jak chociażby Kacper Gomólski, Paweł Przedpełski, Daniel Kaczmarek, czy też Sebastian Ułamek. W jego studiu pojawiały się także inne znane osobistości. Głośno było chociażby o pracy, którą wykonał reprezentantowi Polski w piłce nożnej - Dawidowi Kownackiemu.
Z kolei nowy tatuaż Pieszczka nie jest jego jedynym niepowodzeniem w tym roku. 22-latek zdecydowanie rozczarowuje w obecnych rozgrywkach PGE Ekstraligi. Przypomnijmy, że żużlowiec w przeszłości bronił barwy Wybrzeża Gdańsk i Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku
"osoba wybitna, ważna i wpływowa"