Do niecodziennego zdarzenia doszło w barze w Chantilly, który znajduje się przy torze wyścigowym. Było leniwe popołudnie i nieliczni klienci spędzali czas przy kawie. Spokój zakłócił nieproszony gość, którym był koń znany z wyścigów.
- Klacz popchnęła drzwi i pobiegła prosto do kącika, w którym można obstawiać wyścigi. Potem odwróciła się i wybiegła. Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego - komentuje właściciel baru.
Koń tego dnia nieźle nabroił. Wcześniej zrzucił z siodła swojego jeźdźca, po czym uciekł z toru i tak trafił do baru. Na szczęście nikomu nic się nie stało i skończyło się na kilku uszkodzonych stołach i krzesłach.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gol nie z tej ziemi. "Strzelił" go… sędzia!