"Szpila" na wakacjach, czyli dystans do samego siebie

wygral wbrew opini kilku niedorajd, walke z nieruchawym wachem i teraz mial walasnie nabierac wysokosci rozwiajac sie i bam koniec. Nie sadze zeby udalo mu sie wrocic do tej koncentracji ktora mial a jesli znajdize trenera pewnie bedzie to trener albo taki na pol gwizdka co przyjzdza podniesc kase z ringu na camp albo ojedize gdzies gdzie bedize dobrze na sali ale znowu bedize na walizkach a to mu nie sluzy. Dlatego tak bardzo mi go zal bo do tej pory nigdy go nie traktowalem powaznie nie specjalnie wierzylem w to ze moze cos ugrac a jednak z wachem pokazal ze potrafi jesli dostetecznie mocno kopie sie w dupe miedzy rundami w narozniku cos wykrzesac w kwestii koncentracji. Obawiam sie ze to byla jego ostatnia wygrana wlaka z dobrym rywalem :(