Marieke Vervoort specjalizowała się w wyścigach na wózkach. Podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie w 2012 roku zdobyła srebrny medal w wyścigu na dystansie 200 m i złoty w wyścigu na 100 m. Cztery lata później, w Rio de Janeiro, wywalczyła srebro na 400 m i brąz na 100 m.
Belgijka cierpiała na nieuleczalną zwyrodnieniową chorobę mięśni. Nie ukrywała, że rozważa legalną w jej ojczyźnie eutanazję. W 2008 podpisała stosowne dokumenty, a we wtorkowy wieczór przeprowadzono procedurę.
- Naprawdę się boję, ale papiery na eutanazję dają mi dużo spokoju. Wiem, że gdy będę miała dość, mam te dokumenty. Gdyby nie one, popełniłabym samobójstwo - mówiła kilka lat temu.
Choroba Vervoort powodowała ciągły ból, drgawki, paraliż w nogach. Paraolimpijka ledwo mogła spać.
- Czuję się bardzo, bardzo źle. Dostaję ataku epileptycznego, płaczę, krzyczę z powodu bólu. Potrzebuję wielu środków przeciwbólowych. Dla mnie sport, wyścigi na wózku inwalidzkim, to rodzaj leku - tłumaczyła w 2016 roku.
Marieke Vervoort miała 40 lat.