Lewandowska zabrała głos ws. protestów. Krótko i na temat
W sobotę w całej Polsce odbyły się protesty po śmierci w szpitalu, będącej w ciąży, 30-letniej Izabeli. Do akcji włączyła się Anna Lewandowska.
Lekarze nie dawali szans na przeżycie płodu, ale nie wykonali aborcji. Czekali aż płód obumrze i to pomimo pogarszającego się stanu zdrowia kobiety. Doszło u niej do wstrząsu septycznego i 30-latka zmarła.
6 listopada w całej Polsce zorganizowano protesty po śmierci ciężarnej kobiety. Na ulicach wielu miast - zarówno tych wielkich, jak i mniejszych miejscowości - pojawiły się tysiące osób. Nie było przemów polityków, pojawiły się za to zdjęcia zmarłej 30-latki i morze transparentów: "Też mogłam być Izą", "Ani Jednej Więcej", "Jej serce też ciągle biło".
Sprawą poruszona jest także Anna Lewandowska. Żona Roberta Lewandowskiego nie mogła być w Polsce, by osobiście dołączyć do protestów, ale okazała akcji wsparcie w mediach społecznościowych. Na InstaStories dodała wymowny wpis z hashtagiem #anijednejwięcej.
Protesty zorganizowane były nie tylko po to, by oddać hołd zmarłej 30-latce, ale też po to, by zwrócić uwagę na problemy wynikające z zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. W sondażu dla WP większość badanych chce zmian w obecnie obowiązujących przepisach (więcej TUTAJ).