W tym artykule dowiesz się o:
W kanadyjskim Quebecu zakończył się Puchar Świata w biegach narciarskich. Ostatnią konkurencją sezonu w rywalizacji panów był bieg na 15 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie. Po emocjonującym finiszu pierwsze miejsce zajął Johannes Hoesflot Klaebo z Norwegii.
W mediach najgłośniej jednak jest o sytuacji, która wydarzyła się niespełna cztery kilometry przed metą. Dla kibiców mogło to wyglądać zabawnie, ale biegaczom do śmiechu nie było. W pewnym momencie na trasę wbiegł pies.
Bezpański zwierzak przez moment towarzyszył Klaebo, Kanadyjczykowi Aleksowi Harveyowi oraz drugiemu z Norwegów Niklasowi Dyrhaugowi. Na szczęście za moment zniknął w tłumie kibiców, ale biegacze słusznie zauważają, że sytuacja była bardzo niebezpieczna.
- Byłem pewny, że mnie ugryzie. Cieszę się, że mnie nie zaatakował. Skoro do tego nie doszło, to pewnie było to zabawne dla tych, którzy oglądali to w telewizji - mówi Klaebo.
- Nagle na trasie pojawił się pies i zaczął za nami biec. Miałem nadzieję, że nie będzie za nami biegł do końca, bo to byłby skandal. Na szczęście towarzyszył nam przez sto metrów i znalazł sobie innych kumpli - dodaje Dyrhaug.
Co ciekawe, o sprawie tej pisze także na Twitterze Justyna Kowalczyk, której często na zawodach towarzyszy pies. - Nasz Maniuś to jednak grzeczny psiak. Nigdy sobie na taką samowolkę nie pozwolił, choć podpuszczany był niejednokrotnie - komentuje Polka.
Na kolejnych stronach zobaczycie zdjęcia z "wizyty" psa na trasie biegu PŚ, zaś na stronie nr 5 film (zwierzę pojawia się od 0:40).
W kanadyjskim Quebecu zakończył się Puchar Świata w biegach narciarskich. Ostatnią konkurencją sezonu w rywalizacji panów był bieg na 15 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie. Po emocjonującym finiszu pierwsze miejsce zajął Johannes Hoesflot Klaebo z Norwegii.
W mediach najgłośniej jednak jest o sytuacji, która wydarzyła się niespełna cztery kilometry przed metą. Dla kibiców mogło to wyglądać zabawnie, ale biegaczom do śmiechu nie było. W pewnym momencie na trasę wbiegł pies.
Bezpański zwierzak przez moment towarzyszył Klaebo, Kanadyjczykowi Aleksowi Harveyowi oraz drugiemu z Norwegów Niklasowi Dyrhaugowi. Na szczęście za moment zniknął w tłumie kibiców, ale biegacze słusznie zauważają, że sytuacja była bardzo niebezpieczna.
- Byłem pewny, że mnie ugryzie. Cieszę się, że mnie nie zaatakował. Skoro do tego nie doszło, to pewnie było to zabawne dla tych, którzy oglądali to w telewizji - mówi Klaebo.
- Nagle na trasie pojawił się pies i zaczął za nami biec. Miałem nadzieję, że nie będzie za nami biegł do końca, bo to byłby skandal. Na szczęście towarzyszył nam przez sto metrów i znalazł sobie innych kumpli - dodaje Dyrhaug.
Co ciekawe, o sprawie tej pisze także na Twitterze Justyna Kowalczyk, której często na zawodach towarzyszy pies. - Nasz Maniuś to jednak grzeczny psiak. Nigdy sobie na taką samowolkę nie pozwolił, choć podpuszczany był niejednokrotnie - komentuje Polka.
Na kolejnych stronach zobaczycie zdjęcia z "wizyty" psa na trasie biegu PŚ, zaś na stronie nr 5 film (zwierzę pojawia się od 0:40).
W kanadyjskim Quebecu zakończył się Puchar Świata w biegach narciarskich. Ostatnią konkurencją sezonu w rywalizacji panów był bieg na 15 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie. Po emocjonującym finiszu pierwsze miejsce zajął Johannes Hoesflot Klaebo z Norwegii.
W mediach najgłośniej jednak jest o sytuacji, która wydarzyła się niespełna cztery kilometry przed metą. Dla kibiców mogło to wyglądać zabawnie, ale biegaczom do śmiechu nie było. W pewnym momencie na trasę wbiegł pies.
Bezpański zwierzak przez moment towarzyszył Klaebo, Kanadyjczykowi Aleksowi Harveyowi oraz drugiemu z Norwegów Niklasowi Dyrhaugowi. Na szczęście za moment zniknął w tłumie kibiców, ale biegacze słusznie zauważają, że sytuacja była bardzo niebezpieczna.
- Byłem pewny, że mnie ugryzie. Cieszę się, że mnie nie zaatakował. Skoro do tego nie doszło, to pewnie było to zabawne dla tych, którzy oglądali to w telewizji - mówi Klaebo.
- Nagle na trasie pojawił się pies i zaczął za nami biec. Miałem nadzieję, że nie będzie za nami biegł do końca, bo to byłby skandal. Na szczęście towarzyszył nam przez sto metrów i znalazł sobie innych kumpli - dodaje Dyrhaug.
Co ciekawe, o sprawie tej pisze także na Twitterze Justyna Kowalczyk, której często na zawodach towarzyszy pies. - Nasz Maniuś to jednak grzeczny psiak. Nigdy sobie na taką samowolkę nie pozwolił, choć podpuszczany był niejednokrotnie - komentuje Polka.
Na kolejnych stronach zobaczycie zdjęcia z "wizyty" psa na trasie biegu PŚ, zaś na stronie nr 5 film (zwierzę pojawia się od 0:40).
W kanadyjskim Quebecu zakończył się Puchar Świata w biegach narciarskich. Ostatnią konkurencją sezonu w rywalizacji panów był bieg na 15 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie. Po emocjonującym finiszu pierwsze miejsce zajął Johannes Hoesflot Klaebo z Norwegii.
W mediach najgłośniej jednak jest o sytuacji, która wydarzyła się niespełna cztery kilometry przed metą. Dla kibiców mogło to wyglądać zabawnie, ale biegaczom do śmiechu nie było. W pewnym momencie na trasę wbiegł pies.
Bezpański zwierzak przez moment towarzyszył Klaebo, Kanadyjczykowi Aleksowi Harveyowi oraz drugiemu z Norwegów Niklasowi Dyrhaugowi. Na szczęście za moment zniknął w tłumie kibiców, ale biegacze słusznie zauważają, że sytuacja była bardzo niebezpieczna.
- Byłem pewny, że mnie ugryzie. Cieszę się, że mnie nie zaatakował. Skoro do tego nie doszło, to pewnie było to zabawne dla tych, którzy oglądali to w telewizji - mówi Klaebo.
- Nagle na trasie pojawił się pies i zaczął za nami biec. Miałem nadzieję, że nie będzie za nami biegł do końca, bo to byłby skandal. Na szczęście towarzyszył nam przez sto metrów i znalazł sobie innych kumpli - dodaje Dyrhaug.
Co ciekawe, o sprawie tej pisze także na Twitterze Justyna Kowalczyk, której często na zawodach towarzyszy pies. - Nasz Maniuś to jednak grzeczny psiak. Nigdy sobie na taką samowolkę nie pozwolił, choć podpuszczany był niejednokrotnie - komentuje Polka.
Na kolejnych stronach zobaczycie zdjęcia z "wizyty" psa na trasie biegu PŚ, zaś na stronie nr 5 film (zwierzę pojawia się od 0:40).
W kanadyjskim Quebecu zakończył się Puchar Świata w biegach narciarskich. Ostatnią konkurencją sezonu w rywalizacji panów był bieg na 15 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie. Po emocjonującym finiszu pierwsze miejsce zajął Johannes Hoesflot Klaebo z Norwegii.
W mediach najgłośniej jednak jest o sytuacji, która wydarzyła się niespełna cztery kilometry przed metą. Dla kibiców mogło to wyglądać zabawnie, ale biegaczom do śmiechu nie było. W pewnym momencie na trasę wbiegł pies.
Bezpański zwierzak przez moment towarzyszył Klaebo, Kanadyjczykowi Aleksowi Harveyowi oraz drugiemu z Norwegów Niklasowi Dyrhaugowi. Na szczęście za moment zniknął w tłumie kibiców, ale biegacze słusznie zauważają, że sytuacja była bardzo niebezpieczna.
- Byłem pewny, że mnie ugryzie. Cieszę się, że mnie nie zaatakował. Skoro do tego nie doszło, to pewnie było to zabawne dla tych, którzy oglądali to w telewizji - mówi Klaebo.
- Nagle na trasie pojawił się pies i zaczął za nami biec. Miałem nadzieję, że nie będzie za nami biegł do końca, bo to byłby skandal. Na szczęście towarzyszył nam przez sto metrów i znalazł sobie innych kumpli - dodaje Dyrhaug.
Co ciekawe, o sprawie tej pisze także na Twitterze Justyna Kowalczyk, której często na zawodach towarzyszy pies. - Nasz Maniuś to jednak grzeczny psiak. Nigdy sobie na taką samowolkę nie pozwolił, choć podpuszczany był niejednokrotnie - komentuje Polka.
Na kolejnych stronach zobaczycie zdjęcia z "wizyty" psa na trasie biegu PŚ, zaś na stronie nr 5 film (zwierzę pojawia się od 0:40).