Powiedzieć, że fani freak fightów czekali na walkę Denisa Załęckiego z Pawłem Tyburskim to jakby nie powiedzieć nic. Obaj należeli do tych influencerów, których umiejętności walki oceniane były najwyżej. Zresztą wystarczy spojrzeć na to jak eksperci oceniali szansę obu zawodników. Dlatego pewne było, iż podczas sobotniej gali High League 6 będziemy świadkami weryfikacji jednego z nich.
Z jednej strony najpopularniejszy chuligan w Polsce. Z drugiej natomiast były uczestnik "Love Island", który ma słabość do zabiegów kosmetycznych. Pozornie to zestawienie wyglądało egzotycznie, ale historia ich obu w sportach walki pozwalała spodziewać się bardzo ciekawego starcia. Szczególnie, iż sprzyjała temu formuła boksu w małych rękawicach.
Walka zaczęła się zgodnie z oczekiwaniami. Denis Załęcki rzucił się na "Księżniczkę". Kilkukrotnie trafił rywala, ale to nie robiło na Tyburskim większego wrażenia. Nawet więcej w trakcie pierwszej rundy odnowiła się kontuzja kolana "Bad Boy'a" przez co zapoznał się z matą. To natomiast spowodowało, że był liczony.
Denis Załęcki był coraz bardziej zdesperowany. Najpierw próbował uderzyć rywala nieregulaminowym uderzeniem kolanem. To spowodowało, iż sędzia odjął mu punkt. Chwilę później "Bad Boy" chciał wykonać front-kick i tego było już za dużo. Sędzia zdyskwalifikował Denisa Załęckiego.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Zobacz także: Skandal na MŚ. Tak przywitali Rosjan
Zobacz także: Ujawnił, co Szpilka myśli przed walką z Pudzianowskim