Jacek Murański naładowany energią przed walką na Prime Show MMA. To pierwsze starcie po śmierci syna

YouTube / Na zdjęciu: Jacek Murański
YouTube / Na zdjęciu: Jacek Murański

Kilka miesięcy temu Jacek Murański przeżył wielką tragedią jaką była śmierć jego syna Mateusza. Starszy z rodu jednak nie załamał się i wraca do klatki, aby walczyć o dobre imię rodziny. W sobotę wystąpi na Prime Show MMA 5.

Pod koniec lutego wszyscy fani freak fightów w Polsce byli w żałobie. Media obiegła informacja o nagłej śmierci Mateusza Murańskiego. Jedną z osób, którą najbardziej to dotknęło był jego ojciec - Jacek. Obaj byli niezwykle zżyci i mieli jeszcze wiele wspólnych planów. Wszystko jednak zostało nagle przerwane.

To spowodowało, że Jacek Murański zawiesił karierę we freak fightach. Ostatecznie nie trwało to długo, bowiem już pod koniec kwietnia ogłosił powrót. Wszystko to aby dalej realizować plany, które miał z synem. To ma być swoiste uczczenie jego pamięci.

Początkowo "Stary Muran" miał wziąć udział w Grand Prix wagi ciężkiej podczas High League. Ta organizacja została jednak zawieszona przez władze państwowe w związku z rosyjskimi powiązaniami. Murański szybko jednak znalazł nowego pracodawcę, a zostało nim Prime Show MMA.

Na sobotniej gali Prime Show MMA 5 będzie miał okazję zmierzyć się z Pawłem Jóźwiakiem. Prezes Fight Exclusive Night jest po serii dwóch przegranych i z pewnością będzie chciał przełamać się w potyczce z Jackiem Murańskim, który do tej pory zawsze przegrywał.

ZOBACZ WIDEO: Jest chętny na bój z Arturem Szpilką. "Nie ma się co zastanawiać"

Trzeba jednak przyznać, iż mimo mocno negatywnego rekordu "Stary Muran" potrafi zrobić show. Podczas oficjalnego treningu medialnego był niezwykle naładowany energią. Czy będzie potrafił przełożyć to do walki w klatce?

Gala Prime Show MMA 5 odbędzie się 1 lipca. W walce wieczoru zmierzą się Kasjusz Życiński oraz Dominik Zadora. Ponadto wystąpią m.in. Jaś Kapela, Michał Gorzelanczyk czy Tonasz Olejnik.

Zobacz także: Były zawodnik KSW został politykiem
Zobacz także: Mike Tyson popłakał się po tych słowach

Komentarze (0)