[tag=4985]
Krzysztof Włodarczyk[/tag] 64-4-1, 44 KO) powrócił do ringu po czterech tygodniach przerwy i podczas wydarzenia Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night 31 w Zakopanem skrzyżował rękawice z Edwinem Mosquerą (10-3-2, 6 KO).
Kolumbijczyk w starciu z byłym mistrzem świata w wadze junior ciężkiej nie miał nic do powiedzenia i został powalony na deski w ekspresowym tempie. "Diablo" w pierwszej rundzie potężnie przycelował prawym sierpowym i po raz 44 w zawodowej karierze zwyciężył przez nokaut.
Jego rywal długo nie mógł po tym ciosie dojść do siebie. - Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wszystkich zaskoczę. Chodzą mi po głowie różne pojedynki, mam swoje marzenia i wierzę, że uda mi się je spełnić - powiedział Włodarczyk w rozmowie z "Super Expressem".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wkrótce skończy 47 lat. Jedno u "Pudziana" się nie zmienia
Choć ostatnia walka raczej niewiele mówi o jego formie, "Diablo" mierzy bardzo wysoko. - W zasięgu na pewno jest pas mistrza Europy. Teraz należy on do Michała Cieślaka, ale jak będzie miał okazję powalczyć o tytuł mistrza świata, to go zwakuje i wtedy może pojawić się możliwość, że to ja wskoczę do gry - zdradził "Diablo".
Dziennikarz "SE" poruszył również temat bardzo dużej popularności, którą cieszy się pięściarz. Po swoim ostatnim pojedynku Włodarczyk nie mógł opędzić się od fanów. Każdy chce zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie lub uciąć krótką pogawędkę.
- Bo jestem autentyczny w tym co robię. Ja jestem sportowcem, a nie żadnym klaunem. Nie wygłupiam się, nie pokazuje rozbieranego ciała, a w zamian daje fanom rzetelność, lojalność i prawdę. I bardzo dziękuję kibicom, że są ze mną na dobre i na złe. Ich wsparcie jest dla mnie bezcenne - zakończył 42-letni bokser.
Czytaj także:
"To jest po prostu wstyd". Nie hamował się ws. Tomasza Adamka
Wrzosek i Paczuski w rozpisce! Ujawniono pierwsze szczegóły XTB KSW 90