"Pieniądze ma, warunki ma". Natan Marcoń w UFC?

Instagram / Dariusz Kaźmierczuk o Natanie Marconiu
Instagram / Dariusz Kaźmierczuk o Natanie Marconiu

Od kilku miesięcy Natan Marcoń opowiada, że jego udział we freak fightach może doprowadzić go do UFC. Wielu uważa te słowa za nieprawdopodobne. Jednakże zdaniem Dariusza Kaźmierczuka, taki scenariusz jest realny, a on podaje konkretne argumenty.

W ostatnich miesiącach Natan Marcoń stał się jednym z najpopularniejszych freak fighterów w Polsce. Jest niezwykle aktywny w mediach społecznościowych, a federacje pragną go mieć na swoich galach. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy stoczył trzy walki. Następna czeka go już 10 lutego podczas gali Fame MMA 20, gdzie zmierzy się z Piotrem Szeligą, który będzie walczył z zawiązaną jedną ręką.

Mimo dużej intensywności startów, młody zawodnik nie należy do czołówki freak fighterów w Polsce pod względem umiejętności sportowych. Wystarczy przypomnieć, że na początku swojej kariery przegrywał m.in. z Dariuszem Kaźmierczukiem, który do tamtego czasu miał bardzo skromny rekord zwycięstw.

Co ciekawe, zdaniem właśnie "Daro Lwa", Natan Marcoń ma realne szanse na występ na gali UFC. Doświadczony zawodnik MMA, który odnalazł się we freak fightach, podczas programu "Cage" przedstawił swoje argumenty.

- Natan Marcoń będzie w UFC - mówił zdecydowanie Dariusz Kaźmierczuk. - On ma 20 lat. Kto mi zagwarantuje, że on nie będzie? Czy jest taka osoba? Nie ma co się śmiać to nie są żarty. Pieniądze ma, warunki ma. Pojedzie do Ameryki, wygra dwie walki i będzie w UFC - podsumował "Daro Lew".

ZOBACZ WIDEO: Nokaut roku. Obrazki z Polski były pokazywane na całym świecie

Na lutowej gali, oprócz Marconia, wystąpi również Dariusz Kaźmierczuk. Najsłynniejszy fan Nottingham Forest w Polsce zmierzy się w formule K-1 ze znanym streamerem Marcinem 'Xayoo' Majkutem. Na tej gali pojawią się również takie postacie jak Michał Pasternak, Norman Parke czy Jakub Kosecki.

Zobacz także: Zmiana na gali Fame MMA 20
Zobacz także: Szpilka ujawnia mroczną przeszłość

Źródło artykułu: WP SportoweFakty