Już 24 lutego na gali XTB KSW EPIC w Gliwicach odbędzie się pojedynek, na który czekało całe środowisko polskich sportów walki. Mamed Chalidow, gwiazda MMA, zmierzy się z legendą polskiego boksu Tomaszem Adamkiem.
Ogromna przewaga dla Adamka. "Nie dają mi szans"
Chalidow i Adamek zawalczą w boksie. Pojedynek będzie trwał sześć rund w normalnych rękawicach bokserskich i został zakontraktowany w limicie do 99 kilogramów. Starcie odbędzie się nie w ringu, lecz w okrągłej klatce.
- Najtrudniejsze jest to, że musisz wiele rzeczy wyłączyć. W MMA możesz robić, co chcesz, a tutaj zabierają ci wszystko. Nie jestem wirtuozem boksu, ale będę bazował na swoich nawykach w klatce, na szybkości. Wiele rzeczy też dołożyliśmy z całym sztabem trenerskim. Dużo nie jesteśmy w stanie zrobić, trudno zostać zawodowym pięściarzem w przeciągu trzech miesięcy - tłumaczy Mamed Chalidow dla WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
Zawodnik MMA ocenia, że w walce bokserskiej może zostać pozbawiony największego atutu. Stara się jednak niwelować wszelkie deficyty.
- Zawsze bazowałem na MMA. Można kopnąć, uderzyć z różnych kątów. To najbardziej mi się podobało w MMA, że mogłem zaskoczyć. Czy w boksie będę mógł być tak bardzo nieprzewidywalny? Mam taką nadzieję - tłumaczy 42-latek.
Chalidow zaskoczy ekspertów? "Motywuje mnie to"
Większość ekspertów faworyta pojedynku upatruje jednak w o pięć lat starszym Adamku. Nic w tym dziwnego, w końcu walka odbywa się niemalże całkowicie na jego polu. Jedyną okolicznością premiującą zawodnika MMA, może być klatka. Innego zdania był Artur Szpilka, który w rozmowie z Andrzejem Kostyrą wyjawił, że stawia na Chalidowa.
- Może myślał tak, bo się znamy i trenujemy razem. Jestem bardziej ruchliwym zawodnikiem. Może miał na myśli, że w klatce będzie mi się łatwiej ruszać niż w ringu. Środowisko pięściarskie w 99 proc. nie daje mi szans. Ja to rozumiem, ale mam nadzieję, że ich zaskoczę - twierdzi Chalidow.
Wskazuje, że takie opinie go nakręcają. Twierdzi, że nie ma strachu przed niczym i wskazuje, co musi zrobić, by uniknąć najgorszego dla siebie scenariusza.
- Nie chciałbym, żeby mnie znokautował, muszę być szybki na nogach. Gdybym miał obawy, to bym nie wychodził do walki. Trzeba być ostrożnym, ale wychodzę, żeby wygrać. Motywuje mnie to, jak nie dają mi szans - ocenia.
Dla 42-latka będzie to pierwszy pięściarski pojedynek w karierze. Czy to początek jego kariery w boksie?
- Walka bokserska była jednym z moich marzeń. Mam nadzieję, że obaj będziemy na tyle zdrowi i że pojedynek się odbędzie. Nie patrzę na to, co dalej. Dopiero po starciu będziemy wiedzieć czy to będzie dłuższa historia - wyjaśnia Chalidow.
27 stycznia w Gliwicach odbył się trening medialny, na który przybyły setki kibiców. Jak ocenia dyspozycję swojego rywala po tym, co zobaczył? - Tomek jest w dobrej formie - przyznaje.
Na koniec w pięknych słowach zwraca się do fanów. - Jeśli się robi dobrą robotę, to pojawia się dużo kibiców. Jestem z nimi mocno związany. Bardzo pomagają mi z tym, co robię. Wspierają przy zwycięstwach, porażkach, ciężkich chwilach życiowych - zawsze największe wsparcie mam od fanów i dziękuję im za to. Mam nadzieję, że dopiszą też 24 lutego - podsumowuje Mamed Chalidow.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Polski mistrz z traumatycznym przeżyciem. "Chłop poszedł do więzienia"