Gortat poszedł na galę. Wyszedł po 45 minutach. "Przerażające"

Getty Images / Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Getty Images / Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Freak fighty niezmiennie wzbudzają mieszane emocje. Marcin Gortat, który był obecny na gali w Warszawie, wyszedł z PGE Narodowego przed czasem, stwierdzając w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym", że był zniesmaczony i smutny tym, co zobaczył.

W tym artykule dowiesz się o:

Freak fighty, czyli pojedynki z udziałem celebrytów, influencerów czy osób niezwiązanych profesjonalnie ze sportem, od samego początku budziły mieszane emocje i nie cieszą się najlepszą renomą. Powodem jest przede wszystkim fakt, że stawiają one na widowiskowość i kontrowersje, często kosztem sportowych standardów czy etyki.

Wiele osób krytykuje freak fighty za obniżanie poziomu profesjonalnych gal sportów walki, a także za to, że często bardziej przypominają reality show niż prawdziwe rywalizacje sportowe. Dodatkowo, promowanie konfliktów i wyzwań personalnych wokół tych walk sprawia, że są postrzegane jako widowiska nastawione głównie na zysk i rozgłos, a nie sportowe osiągnięcia.

Freak fighty trafiły nawet na PGE Narodowy w Warszawie, gdzie 31 sierpnia odbyła się gala Fame MMA 22. Niedawno, podczas piątkowej konferencji prasowej (---> WIĘCEJ TUTAJ), głos w tej sprawie zabrał Sławomir Nitras, który stanowczo sprzeciwia się takim wydarzeniom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

- Stadion Narodowy to rzecz święta, a nie miejsce, gdzie jeden człowiek rozbija drugiemu nos kolanem. To moja prośba do zarządzających obiektem. Taka gala może i jest dochodowa, ale nie o to chodzi - apelował minister sportu i turystyki.

Krytycznie na temat freak fightów wypowiadał się także Marcin Gortat, zgadzając się ze Sławomirem Nitrasem, że PGE Narodowy nie jest miejscem na takie eventy. - To nie jest sport, tylko jeden wielki biznes - grzmiał w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym".

- Byłem na tej gali i wyszedłem po 45 minutach bardzo zniesmaczony, zdziwiony i smutny z wielu powodów, o których nie chcę teraz mówić. (...) Niestety to, co się tam działo, jakie osoby przychodziły na tę galę, to wszystko jest dla mnie przerażające - wyznał były koszykarz.

I podkreślił: - Co innego KSW, stojące na najwyższym poziomie sportowym, gdzie walczą zawodnicy z całego świata za o wiele mniejsze pieniądze, ale robią to jako sportowcy. To, co się dzieje we freak fightach przeraża i na pewno nie nazywajmy tego sportem.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty