Julia Szeremeta potwierdziła wysoką formę, wygrywając Turniej im. Feliksa Stamma w Warszawie (w ramach Pucharu Świata). W finale wagi do 57 kg jednogłośnie pokonała Khumorabonu Mamajonovą z Uzbekistanu. Wiązało się to jednak bardziej z prestiżem niż zastrzykiem gotówki.
Za zwycięstwo Szeremeta otrzymała 3000 euro, czyli około 12,5 tys. zł. Kwota wygląda symbolicznie, zwłaszcza gdy zestawimy ją z tym, co wicemistrzyni olimpijska zainkasowała rok wcześniej za olimpijskie srebro w Paryżu.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Od PKOl dostała 200 tys. zł i mieszkanie (obecnie w budowie), 100 tys. zł i samochód Suzuki od Polskiego Związku Bokserskiego oraz 75 tys. zł z Ministerstwa Sportu. W sumie 375 tys. zł gotówki, do tego diament, obraz, voucher na wakacje i stypendium sportowe. Różnica? Ogromna.
Warszawski występ był kolejnym etapem budowania dorobku w rankingu olimpijskim, ale finansowo pokazuje realia kobiecego boksu. Choć stawka sportowa jest wysoka, nagrody w Pucharze Świata nie dorastają do rangi wydarzenia.
Przypomnijmy, że dla Szeremety był to drugi finał Pucharu Świata w tym roku. W kwietniu Polka zajęła drugie miejsce w brazylijskim Foz do Iguacu, gdzie przegrała z miejscową pięściarką Jucielen Romeu.