- Tak naprawdę ja na MMA na dzisiaj nic nie zarobiłem, a można powiedzieć, że wręcz straciłem. Każdą gażę oddawałem na jakiś cel, a po ostatniej przegranej hejt był na mnie niemiłosierny. Nie ma sensu jednak z tym dyskutować. Po rozmowie z Arturem, z trenerem Joczem stwierdziłem, że moje podejście trzeba zmienić. Dodatkowo groziła mi poważna i bardzo kosztowna operacja. To wszystko sprawiło, że mogę powiedzieć bez wahania, że tym razem to pieniądze zdecydują, gdzie zawalczę - mówi Akop Szostak. - Do żadnej z federacji nie jest mi bliżej niż do pozostałych. Ja nigdy nie będę zawodnikiem MMA. Za późno zacząłem to robić. Dlatego kolejne walki będę traktował jako "fun fight" - dodaje Szostak.