Jak poinformował portal today.com, do zdarzenia doszło około 100 metrów od brzegu w okolicach kalifornijskiego Santa Cruz. Ratownicy potwierdzili, że doszło do ataku rekina.
Kalifornijski Departament Parków i Rekreacji poinformował, że dwójka surferów, którzy pływali z Benem Kellym, pomogła mu w wydostaniu się na brzeg. Tam został uznany za zmarłego.
Kelly to pierwsza osoba, która zginęła po ataku rekina w Kalifornii od 2004 roku. Zgodnie z przepisami plażę tymczasowo zamknięto.
Surfing był częścią życia Kelly'ego, a także sposobem na życie. Był właścicielem lokalnej firmy zajmującej się deskami surfingowymi. Z tą dyscypliną związana jest także jego żona, Kelly.
- Odszedł robiąc coś, co naprawdę kochał - powiedział legendarny surfer Peter Mel. - Był jednym z tych facetów, którzy znali ryzyko - dodał.
Ben Kelly miał 26 lat.