Nie pogodził się z wynikiem. Po walce ruszył do sędzi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Oscar J. Barroso/Europa Press / Na zdjęciu: Sandro Bazadze
Getty Images / Oscar J. Barroso/Europa Press / Na zdjęciu: Sandro Bazadze
zdjęcie autora artykułu

Rywalizacja w Letnich Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024 wywołuje u sportowców wielkie emocje, wszak stawka jest ogromna. Takich doświadczył szermierz Sandro Bazadze, który długo nie mógł się pogodzić z ostatecznym werdyktem.

Ten pojedynek 1/8 finału turnieju indywidualnego szablistów trzymał w napięciu do samego końca. Sandro Bazadze mierzył się z Mohamedem Amerem i obaj szermierze potrzebowali punktu, aby cieszyć się z wygranej. Gdy doszło do starcia na podeście, to obaj byli przekonani, że zdobyli zwycięskie trafienie. Radość Gruzina szybko jednak zamieniła się w szał rozpaczy.

Prowadząca mecz Hiszpanka Vanesa Chichon uznała bowiem, że to Egipcjanin zdobył decydujący punkt. Tym samym Amer wygrał całe spotkanie 15:14 i dzięki temu awansował do ćwierćfinału. To oznaczało, że olimpijskie marzenie Bazadze znów prysło.

A warto w tym momencie wspomnieć, że w podobnych okolicznościach doznał także porażki podczas igrzysk olimpijskich w Tokio w 2021 roku. Jego pogromcą na etapie półfinału okazał się wówczas trzykrotny złoty medalista w szabli, Węgier Aron Szilagyi. Gruzin zajął ostatecznie czwarte miejsce, czyli tuż za podium.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek murowaną kandydatką do złota? "Rzadko to się zdarza"

W takiej sytuacji emocje wzięły górę i Bazadze ruszył w kierunku sędzi. Zażądał, aby ta sprawdziła zapis wideo z tego ostatniego trafienia. Niezmiennie był przekonany, że to on powinien zostać zwycięzcą pojedynku. Jego stanowcze zachowanie spotkało się z niezadowoleniem paryskiej publiczności, bowiem dało się słyszeć buczenie.

- Moja kariera jest skończona. Jak mam wrócić, skoro sędziowie cały czas mnie zabijają? Przygotowywałem się na to przez 21 lat, a ona traktuje mnie, jakbym był nikim. Kiedy poprosiłem ją o wyjaśnienie, odwróciła się plecami. Gdzie jest sprawiedliwość? - powiedział po walce dziennikarzom (cytat za talksport.com).

- Wszyscy sprawdźcie to nagranie. Nie jestem dzieckiem, rozumiem ten sport. Obejrzyjcie wideo z tej sytuacji i będziecie mogli powiedzieć, czy się mylę - mówił Bazadze przedstawicielom mediów.

Na koniec rozmowy z dziennikarzami stwierdził, że zamierza dalej walczyć o swoje. - Przyjechałem na igrzyska olimpijskie w złej sytuacji życiowej. Nie wiem, ale nie zostawię tego tak. Przysięgam na moich synów, że coś zrobię - stwierdził.

Czytaj także: Historyczny polski finał rozstrzygnięty! Koncert Magdy Linette w Pradze Ważna zmiana u Kamila Majchrzaka. "Do zobaczenia w tourze"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty