Gaworski to medalista mistrzostw świata i Europy w szermierce na wózkach oraz srebrny medalista igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Sportowiec od lat walczy ze stwardnieniem rozsianym i nowotworem rdzenia kręgowego. W dodatku ostatnio zdiagnozowano u niego czerniaka błon śluzowych.
- Onkolog powiedział wprost, że nie da się już nic zrobić. Czerniak błon śluzowych to podobno najgorsza odmiana. W czwartek idę na badanie PET [nieinwazyjne badanie diagnostyczne - przyp. red.], które wykaże, czy są przerzuty. Jeśli tak, pozostaje opieka paliatywna. A jeśli nie, będziemy szukać kliniki, która mnie zoperuje, ale wtedy zostanę bez połowy twarzy. Nie szkodzi, bylebym żył - opowiadał nam ostatnio Gaworski.
- Pisaliśmy już w kwestii ewentualnej operacji do placówek w Bazylei i Berlinie. Szukamy też opcji w kraju. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jedną nogą jestem po tamtej stronie - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski
Gaworscy znajdują się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Sprzedają kolejne rzeczy, by pokryć koszty leczenia. Nie tracą jednak nadziei, że szermierzowi uda się pokonać chorobę. Tym bardziej że wreszcie otrzymali od lekarzy pozytywne informacje.
- Kochani, jest wynik badania PET. Nie ma przerzutów! Wiara uczyniła cud. Teraz kwestia zdobycia odpowiedniego leczenia adjuwantowego, tzn. immunoterapii, ukierunkowanej molekularnie lub biologicznie w zależności od tego, co będzie dawało największe szanse. Walczymy dalej, stawką jest życie Jacka - napisała w mediach społecznościowych żona sportowca, Elżbieta Gaworska.
Chcesz pomóc Jackowi Gaworskiemu? W TYM MIEJSCU znajdziesz zrzutkę charytatywną dla szermierza.