Ukraińska gwiazda szczerze o bojkocie igrzysk. Odpowiedź może zaskoczyć

Materiały prasowe / Pavel Floresku / Red Bull Content Pool / Olga Charłan
Materiały prasowe / Pavel Floresku / Red Bull Content Pool / Olga Charłan

Od wtorkowej decyzji władz MKOl wszyscy zadają sobie pytanie, jak odpowiednio zareagować na ewentualny powrót Rosjan i Białorusinów do rywalizacji w sporcie międzynarodowym. Okazuje się, że jednoznacznej odpowiedzi nie mają nawet ukraińscy sportowcy.

W tym artykule dowiesz się o:

Największe zamieszanie jest obecnie w szermierce, bo przedstawiciele tej federacji wyrazili już zgodę na udział sportowców z tych dwóch krajów w rozpoczynających się w kwietniu kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w 2024 roku.

Wszystko przy gigantycznym sprzeciwie zawodników z innych krajów. Dzięki inicjatywie niemieckiej zawodniczki Lei Krueger pod listem skierowanym do władz MKOl i FIE (Światowa Federacja Szermierki) w ciągu zaledwie dwóch dni podpisało się 325 zawodników z całego świata. Wszyscy wyrazili niepokój związany z dopuszczeniem do startów sportowców z Rosji i Białorusi. Wśród sygnatariuszy listu nie brakuje polskich szermierzy.

- Podjęto decyzję, która wywołała ogromny chaos i postawiła zawodników w niekomfortowej sytuacji. Znaków zapytania jest bardzo dużo, a z tym wszystkim zostaliśmy sami. Proszę wziąć pod uwagę, że w naszym sporcie rywalizuje się z bronią w ręku. W czasach wojny, to bardzo niebezpieczna symbolika. Musimy brać pod uwagę, jak mogą się czuć ukraińscy zawodnicy - przyznaje Krueger, która jak nikt inny zmobilizowała całe środowisko szermiercze, a teraz zamierza apelować do władz MKOl.

ZOBACZ WIDEO: Oceniamy reprezentację Polski pod Santosem. Wymownie o Lewandowskim - Z Pierwszej Piłki #35

Sytuacja nie jest jednak łatwa, bo nawet sami Ukraińcy nie wiedzą, jak zareagować na ostatnie wydarzenia w tej dyscyplinie. O ewentualny bojkot zbliżających się imprez szermierczych w środę zapytaliśmy ukraińską gwiazdę szermierki, czterokrotną medalistkę olimpijską w szpadzie kobiet Olgę Charłan.

- Bojkot igrzysk to naprawdę trudny temat. To byłoby coś niegodnego, gdyby na igrzyskach zabrakło Ukraińców, a pojawili się Rosjanie. Zasługujemy na wyjazd na igrzyska i chcemy tam godnie reprezentować nasz kraj. Wciąż nie dopuszczam myśli, że miałabym opuścić tę imprezę - przyznaje wprost Charłan i podkreśla, że nie słyszała o żadnym planie jej krajowej federacji na ostatnie wydarzenia.

- Dopiero w najbliższym czasie mamy przedyskutować z naszą federacją możliwe konsekwencje ostatnich decyzji. To musi być wspólna decyzja wszystkich ukraińskich zawodników i musimy ją podjąć wspólnie. Ja cały czas wierzę, że ta sytuacja jest przejściowa i niedługo ktoś zatrzyma to szaleństwo i wszystko wróci do normalności - dodaje.

Dyplomatycznie o całej sprawie wypowiada się także Kruger.

- Na razie jest za wcześnie na rozmowy o ewentualnym bojkocie igrzysk. Przecież do 2024 roku sporo może się zmienić i wierzę, że tak właśnie się stanie. Musimy aktywnie działać i pokazać jednoznaczne stanowisko sportowców w tej sprawie - dodaje Niemka.

Warto dodać, że pierwszą międzynarodową imprezą szermierczą, na którą mają wrócić zawodnicy z Rosji i Białorusi, mają być zawody Pucharu Świata w Poznaniu. Rywalizacja jest zaplanowana na 21-23 kwietnia.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
"Wykrzyczał, że wspierania wojny jest ok"
Miedziński już po badaniach. To będzie głośny powrót