Na piątek zaplanowano rywalizację w szpadzie drużynowej mężczyzn. Niestety bez udziałów Polaków. Przypomnijmy, że wśród kobiet brązowy krążek założyły na swoich szyjach Biało-Czerwone.
Standardowo wszystko rozpoczęło się od ćwierćfinałów, a w nich Egipt zmierzył się z Francją, Wenezuela z Japonią, Kazachstan z Węgrami oraz Włochy z Czechami.
Najbardziej wyrównane od samego początku było to drugie starcie, w którym żadna z reprezentacji przez długi czas nie potrafiła uzyskać większej przewagi. To się zmieniło dopiero w dwóch ostatnich walkach. W nich zdecydowanie lepsi okazali się Japończycy, dzięki czemu zwyciężyli 39:33.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Radwańska też była prowokowana na korcie. "Trzeba być na to gotowym"
Jeśli chodzi o pojedynek gospodarzy igrzysk, to oni prowadzili praktycznie od pierwszych minut i już do końca nie pozwolili sobie odebrać wygranej. Nie ma zresztą co się dziwić, w końcu Francuzi przystąpili do rywalizacji z numerem jeden. Ostatecznie tryumfowali 45:39.
Przez długi czas wydawało się, że bezproblemowo z Czechami poradzą sobie także Włosi. Ci już po drugim oraz czwartym starciu posiadali cztery punkty przewagi. Jednakże Czesi kilka razy nadrabiali swoje straty i starali się zagrozić zespołowi z Półwyspu Apenińskiego. W końcu w ostatniej walce nasi południowi sąsiedzi przegonili rywali i zwyciężyli 43:38
Większych szans Kazachom nie dali za to Węgrzy, którzy już po pierwszych dwóch potyczkach prowadzili 9:3. Taką różnicę zazwyczaj trudno odrobić. I faktycznie tak się stało. Reprezentacja z kraju ze stolicą w Budapeszcie spokojnie kontrolowała sytuację i wygrała 45:30.
Pary 1/2 szpady drużynowej mężczyzn:
Czechy - Japonia
Węgry - Francja
Te walki zaplanowano na godzinę 15:50.
Czytaj także:
- Bohaterka Polek popłakała się przed kamerą. "Nie dam rady"