Sebastianowi Kawie towarzyszył wtedy Sebastian Kot Lampart. Obaj w poprzednim miesiącu byli na ustach całej Polski.
Wszystko przez ich niesamowity wyczyn, czyli przelot nad K2 - najwyższym szczytem Karakorum (drugim pod względem wysokości łańcuchem górskim na świecie - przyp. red). Nikt wcześniej tego nie dokonał.
Łatwo oczywiście nie było (więcej przeczytasz TUTAJ). Niestety, obaj musieli mierzyć się także z niespodziewanymi trudnościami. Do takich należało niewątpliwie zatrzymanie przez antyterrorystów. Sytuacja miała miejsce w Iranie.
ZOBACZ WIDEO: Nowa bohaterka Polaków. Taka była od najmłodszych lat
- Na obwodnicy Teheranu w Iranie nagle zatrzymał nas oddział antyterrorystyczny pod bronią, po prostu wyciągnęli nas z samochodu. Myśleli, że nasz szybowiec to jakiś Bayraktar (dron bojowy - przyp. red.) - powiedział Sebastian Kawa w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
- Dla mnie to była wręcz taka trochę komiczna, absurdalna sytuacja. My z szybowcem, ze sprzętem sportowym, a nagle wyskakuje do nas wojsko, celując do nas z pistoletów i karabinów. (...) To było tak surrealistyczne, że nawet nie umiałem tego w tym momencie ocenić. Ale potem było nam troszeczkę nie do śmiechu - dodał.
Na szczęście Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart mogli kontynuować podróż. Pomogło... wpisanie w sieci nazwiska jednego z nich, a konkretnie Kawy. 51-latek jest m.in. osiemnastokrotnym mistrzem świata w konkurencjach szybowcowych oraz wielokrotnym rekordzistą świata w szybownictwie. Od lat znajduje się w czołówce światowego rankingu pilotów szybowcowych.
Zobacz też:
Nieprawdopodobny sukces Sebastiana Kawy