Pasjonat Azji Wschodniej na podium mistrzostw Europy

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Maciej Makajew (z lewej)
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Maciej Makajew (z lewej)

Maciej Makajew pasjonuje się Azją Wschodniej, a na co dzień w klasie 11. rywalizuje m.in. z Tajwańczykiem Chenem Po Yenem i Koreańczykiem Kimem Gi Tae. Tym razem wystąpił w mistrzostwach Europy i sięgnął po swój pierwszy indywidualnie medal, srebrny.

W tym artykule dowiesz się o:

Redakcja PZTS: Jak zmieniła się klasa 11. w ciągu dwóch lat, czyli od poprzednich ME w Sheffield?

Maciej Makajew: W Helsingborgu nie startował wicemistrz z 2023 roku, Węgier Peter Palos. Pozostali zawodnicy byli, w tym broniący tytułu Belg Florian van Acker, który tym razem odpadł w półfinale. Z jego pogromcą, Francuzem Lucasem Creange przegrałem 1:3 w finale.

Poziom grających jest coraz wyższy?

Czterech rozstawionych ma zdecydowanie najwięcej punktów w rankingu, a mówię o Creange, van Ackerze, Hiszpanie Eduardo Cueście i o sobie. Pozostali, teoretyczni słabsi, stawiali opór i w ćwierćfinale Cuesta przegrał z Ukraińcem Walerym Własenką 2:3, mimo że prowadził 7:3 w czwartym secie i 8:6 w piątym. To była niespodzianka. Osobiście czuję, że gram coraz lepiej, jestem bardziej świadomy swoich mocnych i słabych stron. Łatwiej dzięki temu też dostosować strategię gry do przeciwnika.

ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces

Pański bilans z finałowym przeciwnikiem?

Do tej pory raz pokonałem Lucasa Creange, a miało to miejsce podczas Polish Open we Władysławowie. Zwyciężyłem po pięciosetowym pojedynku. Początkowo nie miałem z nim zbyt wiele szans, a wraz z upływem czasu nasze mecze były bardziej wyrównane, chociaż to Francuz wygrywał 3:2 lub 3:1.

Kto jeszcze sprawił sporo problemów podczas niedawnych mistrzostw?

W fazie grupowej inny Francuz Timothe Ivaldi. Na forhendzie gra długim czopem, a na bekhendzie krótkim. Pierwszego seta wygryzłem 14:12, chociaż przegrywałem 6:9. W drugim było już 3:9, troszkę podgoniłem i skończyło się 8:11. Dobrze, że wywalczyłem kilka punktów, bo przeciwnik - że tak powiem - czas zmarnował, a to było ważne. Trzeci set dla mnie, czwarty dla Ivaldiego. W ostatnim równo było do 4:4, potem zdobyłem 6 punktów z rzędu. Rywal nie mógł już wziąć czasu na żądanie, a bez podpowiedzi trenera grał słabiej i bardziej nerwowo.

Jakie emocje towarzyszyły spotkaniu o medal z Własenką? W 2023 roku na tym etapie uległ pan Creange 0:3.

Mecz był bardzo zacięty i emocjonujący, mocna i otwarta rywalizacja. Zacząłem od 0:3, jednak szybko się pozbierałem i triumfowałem 11:8. W drugim secie poniosłem porażkę do 8, niestety nie wykorzystałem prowadzenia 6:4. Kiedy zorientowałem się, że sporo akcji rozstrzygam po szybkim podaniu, to nie miałem kłopotów w trzeciej partii. Przy stanie 2:1 w pojedynku, w czwartym secie było 5:2 dla Ukraińca. Wyrównałem na 8:8 i 9:9. Serw miał przeciwnik, ale dobrze go odebrałem i agresywnie zaatakowałem forhendem po przeskoku. Przy 10:9 wystarczyło, że wrzuciłem piłkę na stół, a Własenko pomylił się, zagrywając w siatkę.

Na ile zna się pan prywatnie z zagranicznymi zawodnikami ze swojej klasy 11.?

Spotykamy się na najważniejszych zawodach np. w słoweńskim Lasko. Niektórzy Azjaci wybierają inne turnieje i rzadko ich widuję. A kontakt utrzymuję m.in. z Japonkami Yuri Tomono z klasy 8. i Natsuki Wada z 11., a także Czeszką Macurovą również z 11., która wcześniej przyjeżdżała do Polski na zgrupowania.

Drugie srebro ME 2025 zdobył pan w mikście z Ewą Cychowską. Ponownie na drodze po złoto stanęli Francuzi Lea Ferney i Lucas Creange.

Nie udało się nam obronić tytułu. W Anglii pokonaliśmy w finale Ferney występującą w parze z Antoine Zhao 3:2.

Tym razem w której konkurencji było bliżej końcowego zwycięstwa?

Sądzę, że w grze mieszanej, bo Lucas Creanga nie wpycha tym czopem piłeczki aż tak agresywnie jak w singlu. Szczególnie szkoda drugiego seta, w którym nie utrzymaliśmy 8:5. W czwartym mieliśmy z kolei piłkę na 2:2.

Z Damianem Firą walczyliście o podium w deblu MD 22, o niepowodzeniu zadecydowało 2:3 z parą węgierską.

Milan Kreisz i Adam Kovacs w końcówce piątego seta popełnili mniej prostych błędów i zwyciężyli 12:10. W takich samych rozmiarach przegraliśmy także seta trzeciego. Chyba już wychodziło zmęczenie po grach indywidualnych.

Na co uwagę zwracali trenerzy, podsumowując turniej w Szwecji?

Zwracali uwagę na realizowanie taktyki, mówiąc o plusach dotyczących końcówek meczów. Minusy to fakt, że czasem zbyt szybko traciłem punkty. Osobiście jestem zadowolony, wytrzymałem psychicznie gry o medal z Ivaldim i o finał z Własenką.

Jaki sportowo był rok 2025?

Z pewnością jeden z lepszych w mojej karierze. Wygrałem zawody rangi Future we Włoszech, Challenger we Władysławowie i Elite we Francji. Po srebro sięgnąłem w Future w Czechach, a po brąz w Future w Hiszpanii. Byłem też piąty w Elite. Priorytetowo potraktowałem mistrzostwa kontynentu, które skończyłem na drugim miejscu. Ostatnie miesiące cieszą również dlatego, ponieważ od marca do połowy lipca byłem liderem rankingu światowego. Finalnie skończyłem na trzeciej pozycji, za rywalami z Tajwanu i Korei Płd.

Jak znalazł się pan w PGE Fibrain AZS Politechnika Rzeszów?

Pochodzę z Wałbrzycha, a na treningi z Piotrem Chodorskim dojeżdżałem do podwrocławskiej miejscowości Głoska. To właśnie Piotr polecił mnie do rzeszowskiego klubu. Skontaktowałem się z trenerem Tomkiem Lewandowskim i przyjechałem na tygodniowy rekonesans. Po nim zdecydowałem się dołączyć do klubu, zainteresował mnie m.in. realizowany tam system treningowy.

Jak wygląda pana dzień pracy w hali sportowej?

Przede wszystkim powiem, że mam 10 treningów w tygodniu, czyli po dwa dziennie. Pory są różne, od godziny 8 rano po trwającego do 21 wieczorem. Grę na punkty ćwiczymy na ostatnim w piątek. Wcześniej skupiamy się m.in. na doskonaleniu techniki, pracy nóg itd. Trenuję z zawodnikami Politechniki z 1 i 2 ligi, czasem z niższych klas, oraz z zawodniczkami z Ekstraklasy - mistrzyniami Polski, jak również z 1 ligi. Trening prowadzą Tomasz Lewandowski, ewentualnie Dominika Wołowiec i Karol Paśko. Za trening motoryczny i siłowy odpowiada Dominika Pyrcz, a fizjoterapeutą jest Jakub Bać.

Na razie gra pan w 2-ligowych rezerwach, a jaka jest szansa na występ w 1-ligowym pierwszym zespole?

Mam nadzieję, że zadebiutuję. Wiele będzie zależeć od pozycji w tabeli, ale głównie decyzja należy do trenera Lewandowskiego. Poza tym ważna jest moja dostępność, bo zawsze mam turnieje niepełnosprawnych.

W Politechnice II miał pan okazję zmierzyć się (3:1) z Maksymem Chudzickim, czyli kolegą z reprezentacji Polski.

W najwyższych ligach jest nas kilkoro, m.in. Natalia Partyka i Karolina Pęk oraz Patryk Chojnowski, Michał Deigssler, Paweł Włodyka, Piotr Grudzień, Igor Misztal.

Jakie są pana pasje pozasportowe?

Interesuję się kulturą krajów Azji Wschodniej, szczególnie Japonii, Korei Południowej i Chin. Pasjonują mnie ich tradycje, języki, historia, popkultura oraz współczesny styl życia. Chętnie poznaję literaturę, muzykę, kino oraz zwyczaje tych regionów. Na razie jeszcze żadnego z tych krajów nie udało mi się odwiedzić.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści