Sensacyjny debiut 8-latki w I lidze. "Ma niesamowite predyspozycje"

Materiały prasowe / Polmlek Lidzbark Warmiński / Na zdjęciu: Milena Stefanowicz, 8-letnia zawodniczka Polmleku Lidzbark Warmiński
Materiały prasowe / Polmlek Lidzbark Warmiński / Na zdjęciu: Milena Stefanowicz, 8-letnia zawodniczka Polmleku Lidzbark Warmiński

Szokujące: 8-letnia Polka została wystawiona przez trenera w meczu seniorów. To Milena Stefanowicz z Lidzbarka Warmińskiego. Wielki talent wpadł trenerom w ręce przypadkowo. Można powiedzieć, dzięki pandemii koronawirusa.

W meczu tenisa stołowego przeciwko ATS Euromax Białystok, który drużyna z Lidzbarka wygrała 6:4, młodziutka zawodniczka zagrała dwa mecze w singlu i jeden w deblu. Wygrała w nich seta, co - jak relacjonują lokalne media - wzbudziło podziw obserwujących spotkanie kibiców. A jej trener Zbigniew Pietkiewicz uważa, że gdyby miała nieco więcej doświadczenia, jeden pojedynek mogła nawet wygrać.

- Jej rywalka, blisko 50-letnia pani, bardzo się zestresowała grą przeciwko Milence. Podpowiedziałem jej, jak to wykorzystać i udało się urwać seta - opowiada nam szkoleniowiec Polmleku Lidzbark Warmiński. - Kto wie, czy już niedługo w podobnej sytuacji to ona nie odejdzie od stołu jako zwyciężczyni?

Mama młodziutkiej pingpongistki na debiut swojej córki patrzyła z zaciekawieniem. - Cieszy mnie jej swoboda. Przyjemnie było patrzeć, jak mimo przegranego pojedynku, pewnym krokiem i z uśmiechniętą buzią opuszczała boisko - mówi Dobromiła Stefanowicz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Zaczęła dzięki pandemii

Obecność kilkuletniej dziewczynki na zapleczu polskiej ekstraklasy tenisa stołowego jest bez wątpienia szokująca. Jak to się stało, że Stefanowicz zadebiutowała na tym poziomie tak szybko? Potrzebny był do tego talent, trochę szczęścia i trener, który wie, jak pracować z najmłodszymi. I nie boi się poddawać ich wymagającym sprawdzianom.

Milena trenuje dopiero dwa lata, a na poważnie zainteresowała się tenisem stołowym za sprawą pandemii. Kiedy w 2020 roku polski sport został dotknięty restrykcjami, klub z Lidzbarka Warmińskiego zamknął się w wynajętym hotelu i przewiózł tam stoły do gry. Zawodnicy i pracownicy klubu spędzali w obiekcie całe dnie. Wśród nich była m.in. mama niezwykle zdolnej 8-latki.

- W ten sposób Milena, chcąc nie chcąc, odbywała z nami trzy treningi dziennie. Czas, który wtedy z nami spędziła, pozwolił jej zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi i polubić tenis stołowy - opowiada Pietkiewicz.

Milena Stefanowicz (fot. Polmlek Lidzbark Warmiński)
Milena Stefanowicz (fot. Polmlek Lidzbark Warmiński)

Już w ubiegłym sezonie, gdy Polmlek grał w ekstraklasie, Stefanowicz była zawodniczką rezerwową. Siedziała na ławce, przyglądała się meczom, emocjom zawodniczek, przysłuchiwała rozmowom. Już wtedy mówiła, że chce zagrać. Wówczas było na to za wcześnie. Teraz trener drużyny z warmińsko-mazurskiego uznał, że przyszedł właściwy moment, by dać się sprawdzić swojej najmłodszej wychowance.

- Fizycznie i technicznie Milenka nie jest gotowa do startów w pierwszej lidze, jednak raz na jakiś czas będzie na tym poziomie sprawdzana. Teraz poczekamy kilka miesięcy, w tym czasie ona dojdzie do dużo większych umiejętności, i w odpowiedniej chwili, a także w odpowiednim meczu, zrobimy kolejny sprawdzian - zapowiada Pietkiewicz.

Poprzez wyczekiwanie na kolejny występ w lidze trener chce sprawić, by taki dzień był dla zdolnej 8-latki czymś wyjątkowym. Na regularną grę na tym poziomie jeszcze nie czas. To zapewne wiązałoby się dla niej z wieloma przegranymi meczami, a przecież dziecko na początku swojej przygody ze sportem chce wygrywać. - Dlatego muszę tak zarządzać jej startami, żeby wygranych było zdecydowanie więcej, niż przegranych.

Największa nadzieja tenisa

Stefanowicz to druga wychowanka Pietkiewicza, która zadebiutowała na bardzo wysokim poziomie rozgrywkowym w sensacyjnie młodym wieku. W 2017 roku Natalia Bogdanowicz zagrała w meczu ekstraklasy jako 10-latka. Do dziś jest najmłodszą zawodniczką w historii naszej ligi.

Obecnie 14-letnia Bogdanowicz uchodzi za jedną z największych nadziei polskiego tenisa stołowego. W tym tygodniu w zawodach World Tour w Słowackim Senecu, w kategorii do lat 15, doszła aż do półfinału. Przegrała 2:3 z późniejszą zwyciężczynią, rozstawioną z numerem 1 reprezentantką Indii Suhaną Saini.

Celem postawionym przez Pietkiewicza dla Bogdanowicz są igrzyska olimpijskie w Los Angeles w 2028 roku. Plan wywalczenia przez nią kwalifikacji do tej imprezy już od dawna jest rozpisany.

- Siedem lat temu postanowiłem, że Natalia będzie najlepszą zawodniczką w Polsce i pokaże zupełnie inny wymiar tenisa stołowego - mówi Pietkiewicz. - Teraz tą drogą zaczyna podążać Milena. Różnią się tym, że Milena zaczęła dużo wcześniej. I charakterem.

Bogdanowicz od początku była pracowita i nastawiona na współpracę. Stefanowicz ma natomiast charakterek. Po sali treningowej chodzi jak szefowa. Za kilka lat te cechy bardzo się jej przydadzą, jednak póki co trzeba ją nauczyć pracować.

- Na pewno ma niesamowite predyspozycje. Bardzo dobrze reaguje, ma wyjątkową jak na 8-latkę zdolność koncentracji przez dłuższy czas. Nie ma problemu, żeby pracować przez 2-3 godziny, nawet jeśli ćwiczenia są dość żmudne. Póki co trenuje raz dziennie, jeździ po kraju na zawody w swoich kategoriach wiekowych. Za chwilę zacznie jeździć do Szwecji, gdzie odbywają się bardzo ciekawe zawody. Jeżeli uda się nam ustawić szkołę tak, żeby mogła pewne przedmioty zaliczać indywidualnie, będzie trenować dwa razy dziennie.

Milena Stefanowicz (fot. Polmlek Lidzbark Warmiński)
Milena Stefanowicz (fot. Polmlek Lidzbark Warmiński)

Wszystko zagrało

Tak szybkie wciąganie 8-latki w poważny sport może szokować, jednak zdaniem Pietkiewicza w pewnych przypadkach nie ma ku temu przeciwwskazań. - Wszystko zależy od tego, czy potrafimy do takiego zdolnego dzieciaka dotrzeć i na ile jest on otwarty na współpracę. Największa trudność dla trenera w prowadzeniu kilkulatka to komunikacja.

Poza tym trener Polmleku podkreśla, że tenis stołowy jest sportem, w którym treningi należy zaczynać wcześnie. Najlepiej w wieku pięciu lat. Sztuką jest wybrać moment, w którym sport przestaje być tylko zabawą, a staje się także rywalizacją.

- W podjęciu takiej decyzji kluczowe są doświadczenie trenera, jego wiedza oraz ścisła współpraca z rodzicami. Ja akurat do rodziców mam szczęście, bo zarówno w przypadku Natalii, jak i Mileny, zawsze mogę na nich liczyć. Jeśli wszystko zagra, decyzję o sprawdzeniu zawodniczki w poważnej rywalizacji można podjąć bardzo szybko. A jeśli chodzi o Natalię oraz Milenę, wszystko zagrało - kończy Pietkiewicz.

Źródło artykułu: