W niedzielę Iga Świątek zrobiła prawdziwe show i wygrała 28. spotkanie z rzędu. Tym razem na drodze tenisistki z Raszyna stanęła Ons Jabeur, która zdobyła jedynie cztery gemy w wielkim finale turnieju WTA 1000 w Rzymie.
Mimo że Tunezyjka w tym roku imponuje formą (więcej przeczytasz TUTAJ). Na Polkę nie ma obecnie jednak mocnych. Nic dziwnego, że aktualna liderka rankingu WTA może pozwolić sobie na chwilę wytchnienia i przyjemności.
- To było bardzo przyjemne grać tutaj. Dziś mogę celebrować ze sporą ilością tiramisu. Nie będę tego żałować - powiedziała Iga Świątek podczas pomeczowego przemówienia. Doceniła też włoski makaron, którego nie omieszkała spróbować.
Podobnie było też rok temu. Polka po wielkim triumfie właśnie w stolicy Włoch również wspomniała o tiramisu. Wygląda na to, że po obronie tytułu rytuał będzie identyczny (więcej przeczytasz o tym TUTAJ).
Na świętowanie jest jeszcze trochę czasu. Jednak już wkrótce Iga Świątek powalczy o wielkoszlemowy triumf, bowiem wielkimi krokami zbliża się Roland Garros, który w przeszłości padł już łupem naszej tenisistki.
Celebrating with a lot of, you guessed it, tiramisu! @iga_swiatek | #IBI22 pic.twitter.com/bgOLqTIjf8
— wta (@WTA) May 15, 2022
Zobacz też:
Przerwany finał. Jan Zieliński nie poszedł śladem Świątek
Ruszył turniej w Strasburgu. Kapitalne otwarcie Polki
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk