Szwajcara i Amerykanki nie widzieliśmy na kortach od zeszłorocznego Wimbledonu. Oboje przyjechali wówczas do Londynu nie najlepiej przygotowani. Williams skreczowała po sześciu gemach w meczu pierwszej rundy, natomiast Federer odpadł w ćwierćfinale. Tym samym od ponad dziesięciu miesięcy nie zdobyli żadnego punktu do rankingu.
Ich sytuacja do niedawna wydawała się klarowna. To znaczy musieliby wziąć udział w tegorocznym Wimbledonie, aby zapunktować i nie wypaść z rankingów. W przypadku Szwajcara to niemożliwe, bowiem zapowiedział, że wróci do gry we wrześniu. Z kolei występ Williams stoi pod dużym znakiem zapytania, lecz nie można go wykluczyć.
Na ich dalsze rankingowe losy wpływ będą miały decyzje podjęte przez ATP i WTA. Organizacje już zapowiedziały, że nie przyznają tenisistom punktów za tegoroczny Wimbledon, lecz nie wiadomo, jak potraktują zeszłoroczne zdobycze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
Nasuwają się dwa rozwiązania. Pierwsze, dość drastyczne, polega na zabraniu punktów, tak samo jak ma to miejsce w przypadku innych turniejów, po upływie roku. Drugie rozwiązanie zakłada natomiast, że zawodnicy zachowają punkty zdobyte w ubiegłorocznej edycji Wimbledonu.
Niektórzy tenisiści na decyzję oczekują z dużym niepokojem. Węgier Marton Fucsovics obliczył, że gdyby pozbawiono go punktów zdobytych w 2021 roku, spadłby z 60. na 130. miejsce w rankingu.
Realizacja pierwszego scenariusza byłaby też nie po myśli Williams i Federera. Nawet gdyby wielkie gwiazdy wystartowały w Wimbledonie, wypadłyby z rankingów, kończąc pewną epokę w tenisie.
Zobacz też:
"Skandaliczna, kuriozalna decyzja". Polski minister wściekły